Jak człowiek, który napisał przegenialną muzykę do Władcy Pierścieni mógł się tak zeszmacic i napisac również muzykę do którejś części zmierzchu? Kasy mu zabrakło czy co?
Tego nie wie nikt. Całe szczęście był to jednorazowy ewenement i od razu po tym zabrał się z powrotem do swojej działki. Myślę, że ten króki i gł€pi epizod w jego karierze należy przemilczeć, bo nie warto się nad nim rozwodzić.
Jerremu Goldsmithowi ktoś kiedyś powiedział, że muzyka którą tworzy, jest lepsza niz filmy do których ją tworzy. W takich przypadkach zawsze można liczyć na stwierdzenia "film beznadziejny, ale przynajmniej muzyka trzyma klasę". Może o to chodziło Howardowi?
Módlmy się, aby Howard więcej za takie rzeczy się nie brał. Po pierwsze- sam film należy do grupy No Comment, a po drugie- moim zdaniem tworzenie do czegoś takiego uwłacza godności kompozytora.
I całe szczęście się na to nie zanosi. 2010 to był jakiś ciemny rok dla Shore'a, na szczęście w 2011 się podniósł i od tamtego czasu robi muzykę już tylko dla swoich ulubionych, wartościowych reżyserów - przede wszystkim dla Cronenberga i Scorsese, no i oczywiście dla Jacksona do Hobbita.