Wciąż znajduję się w krainie, do której zaprowadził mnie dzięki swojej poruszającej kreacji Ian McKellen. Nie spodziewałam się, że pod tytułem "Neverwas" może kryć się tyle ciepła i pokładów wyobraźni, które odkryłam oglądając ten film. Bohater McKellena, Gabriel Finch jest niczym dobry duch unoszący się nad tą opowieścią, z którą zresztą zapoznajemy się dzięki jego narracji. Niezwykle przyjemny dla ucha dźwięk głosu McKellena jest dopełnieniem jego prawdziwie zadziwiającej kreacji, która dziś po raz pierwszy chwyciła mnie za serce. Jeśli więc jest film i jego bohater, który coś po sobie pozostawia, na pewno jest to "Neverwas". Rozmarzona i totalnie oczarowana, Lady Królowa ;)