podobno był cały czas pewny, że ma siostre, mame, a tak na prawdę siostra to była jego matką a matka, babcią... Wyjaśni mi to ktoś :P?? Jak on to zniosł i w ogóle. Pozdo dla fanów Jacka.
Jack nie jest osobą medialną, nigdy nie zwierza się mediom, nie udziela zbyt wielu wywiadów (na te nagrywane kamerą nie godzi się w ogóle), także pewnie nie dowiemy się, jak zniósł tę nagłą zamianę miejsc.
Znając jednak jego charakter, Jack, kiedy usłyszał, że jego siostra to jego matka wciągnął grubą krechę amfy i roześmiał się szczerzę...;-)
Mówisz poważnie czy sobie jaja robisz :P?? Ja słyszałem, że on dowiedizał sie po(chyba) 25 latach, prawdę i powiedział, że to była wspaniała rodzina i nie ważne kto kim był. Jak widać są rózne wersje. Choć przyznać trzeba, że pierwszy raz o takiej sytuacji syłszałem ;P
Oczywiście, że nie mówię prawdy. To były moje czyste domysły...
Znając Jacka - narkomana - na pewno skorzystał z pomocy białego prochu, by opanować emocje... Też bym tak zrobił.;-)
Czytałem jego biografię napisaną przez Edwarda Douglasa (Jack Nicholson Wielki Uwodziciel). Dowiedział się o tym wszystkim od dziennikarza Time'a po nakręceniu "Lotu..." albo wcześniej, mniej więcej w tym czasie. Podobno był w ostrym szoku, ale twierdził że mimo wszystko kocha obie kobiety (matkę i babkę)i dzięki nim wyrósł na takiego jaki jest. Prochy brał na pewno. Po latach dziwił się sam sobie że w takich okolicznościach nie wyróśł na pedała. Czasami gdy robił coś złego, jego siostra go pouczała żeby robił coś tak a nie inaczej. Wtedy on jej odpowiadał "co ci na tym zależy?". Matce oczywiście by zależało. Niektórzy twierdzą, że to przez doświadczenia z dzieciństwa ma teraz problemy z kobietami. Że wie jak one funkcjonują (btw: marzenie każdego faceta :) i dzięki temu potrafi je tak ranić. Nigdy żadnej nie pokocha naprawdę. Sad but true...