słabszy oczywiście niż Osment, ale lepszy od tego zboka Radcliffe'a.
H.J. Osment jest swietnym "malym" aktorem. No, teraz juz nastolatek z niego, ale patrzac na filmy, w jakich gral majac kilka lat i na to JAK w nich gral jestem w stanie pokusic sie o stwierdzenie, ze jest chyba jednym z najlepszych "malych" aktorow wszehcczasow. (powtarzam "MALYCH"! nie wiem jak bedzie gral kiedy dorosnie i w ogole...)
Nie potrafie wiec zrozumiec za CHOLERE(!!!!) jak mozna porownywac tych dwoch aktorow. Jake Lloyd - krotego filmografia jest powalajaca (czuc ironie??) i H.J. Osment, ktory naprawde gral w niezlych filmach i co wiecej - wychodzilo mu to.
To jak bym napisala, ze Cichopek jest oczywiscie slabsza niz Meryl Streep, ale.....:)
... bez komentarza.
Jesli chodzi o Radcliffa - koles jak narazie gra sobie w "HP" i ok. Uczy sie. To zupelnie inny aktor. Teraz ponoc wystepuje w niezlej sztuce w teatrze.
Fajnie, bo sie rozwija.
Natomiast Jake LLoyd - z szacunkiem do jego osoby - gowno robi.
Wiec zupelnie nie wiem w czym jest lepszy.
I prosze wytlumacz - dlaczego porownujesz tych 3 aktorow? Ze wzgledu na zblizony wiek...? Czy jak?
Bo nie potrafie znalezc powodu....
Pozdrawiam.
Fakt, mają podobny wiek, Osment 20 lat, Lloyd i Radcliffe po 19. Jake Lloyd zagał w końcu przyszłego Vadera, a to postać (dla mnie) wiele bardziej kultowa niż czary-mary-głupi-harry. Pisząc "zbok" miałem na myśli właśnie tę sztukę, gdzie biega nago i obmacuje konie przy wielkim aplauzie nastolatek z widowni. A co do jego umiejętności aktorskich, to już lepszy jest Rupert Grint, Daniel nadaje się co najwyżej na Radara z Mash'a.
Ok, Rupert jest moze lepszy. Ale nie o nim tu mowa.
To ze Lloyd zagral dla Ciebie wazniejsza postac niz Radcliffe, to juz swiadxzy tylko o tym, ze subiektywnie strasznie traktujesz gre aktorow..Przez pryzmat posiaci, jaka graja..
"Pisząc "zbok" miałem na myśli właśnie tę sztukę, gdzie biega nago i obmacuje konie przy wielkim aplauzie nastolatek z widowni."
Coz...Ok, podejrzewam, ze dla wielu nastolatek sztuka jest faktycznie tylko i wylacznie okazja do zobaczenia nago przystojniaka (?) z ekranu. Ale to co...jesli w sztuce, czy filmie rozbiera sie Robert De Niro, Depp, czy ktokolwiek inny, to tez jest zbokiem? Czy jak? Bo nie rozumiem...