Pisałam to już na FW pod wiadomością o śmierci Pana Janusza, ale napiszę też tutaj.
Pan Janusz należał też do związku Piłsudczyków (był członkiem Rady) i każdego roku, dokładnie 12 maja w Warszawie, przy okazji konkursu literackiego wychodził do młodzieży na scenę tuż po rozdaniu nagród, a czasami spotykał się z nami po zakończeniu obchodów.
Wspaniały człowiek :(
na żywo - niesamowita postać, i ten głos, wspaniały, uspokajający, wyraźny ale... ciepły. Pan Janusz doskonale znał nasz ojczysty język i uczył poprawnego posługiwania się nim. A jak śpiewał... :(
Bardzo przyjazny młodzieży, dodając do tego fakt, jak wybitnym był nie tylko aktorem, ale człowiekiem, o poglądach, dzięki którym był moim autorytetem - nie potrafię o tym zapomnieć. Żeby nie zwariować, nie patrzę na wspólne zdjęcia...
Chcę usłyszeć tylko jedno w tej sytuacji - że został zidentyfikowany, czekam na do każdego dnia, przeszukuję internet, ale ten milczy w tej sprawie...
Pozostało nam po Panu kilka książek, filmy, nagrania... Nie zapomnę.