Kto mówił? Bez sensu gadasz. To, że to jego brat i że troch podobny jest do niego, to nie znaczy, że ma go od razu zastępować. To inny człowiek - James Belushi, a nie "gość zastępujący Johna"

Ja też nie pojmuję zdania w opisie: "Zawsze pozostawał w cieniu swego brata - Johna". Jest dokładnie odwrotnie, bo ja bardziej kojarzę Jamesa. Ten John to raptem kilka mało komu znanych filmów, ale widać w tym przypadku powtarza się ludzka maniera, żeby zmarłemu zaraz dawać 10-tki, dlatego tylko, bo zmarł, a jeszcze gdy był ćpunem to już w ogóle legenda. Podobnie z Riverem Phoenixem.

W przypadku Rivera Phoenixa było trochę inaczej. On był naprawdę utalentowanym aktorem. Wyjątkowym. Dużo lepszym od brata. Jedyny w swoim rodzaju tak jak James Dean, Marlon Brando, Mickey Rourke, Brad Renfro czy Heath Ledger.

Mickey Rourke jeszcze żyje, choć teraz wygląda jak żywy trup i to może widza zmylić.