Jego Kaligula w "Ja,Klaudiusz" to po prostu rewelacja pod każdym względem. Aż żałowałam,że go zabili;)W sumie niełatwo jest grać jednego z największych psychopatów w historii ludzkości.
Zgadzam się,John był mistrzowski w tej roli,jako Kaligula był w pewien sposób zabawny,ale też budził grozę swoim okrucieństwem i bewzględnością, nie miał litości nawet dla swojej rodziny...
"Wiesz co? Okazało się że nie jestem Mesjaszem, no nogi się pode mną ugięły", kto nie widział ten nie zrozumie.
Niesamowite, że też o tym piszesz! Interesuję się Rzymem, cesarstwem, a moim ulubionym cesarzem jest Kaligula. Dlatego niesamowite było moje zdziwienie i radość, gdy okazało się, że w "Ja, Klaudiusz" gra Hurt i to - mojego ukochanego cesarza...! To zakrawa na cud :)
Swoją drogą - był genialny. Genialny. ...Po prostu genialny. Ta mimika, modulacja głosu, wybuchy złości przeplatane słodkimi uwagami... Po prostu najlepszy przykład na aktorstwo z najwyższej półki.