kiedyś go widziałem w kinie Kinoteka w Warszawie jak przyjechał promować swój film "Cień Wampira". Podobno dyrekcja tego "wspaniałego kina" poczęstowała Go jakimś tanim winem..hehe. Wiem to, bo wtedy pracowałem krótko w tym kinie. Malkovich wydał mi się jako ktoś, bardzo uprzejmy, kulturalny. Szkoda, że nie poprosiłem o jakiś autograf ale wtedy miałem jeszcze filmy pirackie na VHS...
och! Naprawdę zazdroszczę! :) Gdybym go na swoje własne złoto-szaro-zielone ślepia zobaczyła, nie wiem, co byłabym w stanie zrobić. Ale na pewno ucałowałabym Jego dłonie! BA! Stopy! Takiego mężczyznę trzeba czcić! <3
Och! Na pewno cały savoir vivre ma w małym paluszku. ;)
Tanie wino mówisz?! ;D