Co byście zrobili, Gdybyście zobaczyli Johnnego Deppa, powiedzmy idącego sobie ulicą z Vanessą I dziećmi???
ja bym ją pobiła a na niego rzuciła się i porwała go hehe żartuje pewnie by mnie zamurowało i bym zemdlała albo jeszcze coś gorszego...;)
podejrzewam ze ajprierw by mnie zamurowalo i stalabym jak wryta, a potem moze byb sie zdobyla na odwage i podeszla i poprosila o autograf i chwilke porozmawiala. ehh...ale sie rozmarzylam:)
aaa,nie wiem,chyba by mnie wgielo,nogi bym miala jak z waty,zesrałam bym sie najpierw w gacie chyba, a potem bym podeszla i powiedziala mu ,ze go bardzo lubie,ze wg mnie jest genialnym aktorem,ze go cenie za oryginalnosc,zeby sie nigdy nie zmienial i zeby jak najdluzej nim byl [aktorem] ,a nie tak jak rozkminia,ze po 50tce konczy z tym i bedzie...malowal obrazy:] w sumie kazdy jego wybór uszanuje,ale to bedzie bolało:/
Hmmm.. Tak sobie myślę... Pewnie bym była zaskoczona, ale nie mogłabym zmarnowac takiej okazji żeby nie podejść i nie poprosić o autograf xDD
Najlepiej to byłoby mieć aparat przy sobie i strzelić parę fotek,
ale ta cała sytuacja jest bardzo nikła, ponieważ:
1. Po co miałby przyjeżdżać do Polski.
2. Byłby taki tłum wokół niego żeby nie dało się podejść do niego.
3. Z moim aparatem jest tak jak ze szkolną pielęgniarką, nigdy nie ma go/jej gdy potrzeba.
4. Żałosne próby wymówienia paru sensownych zdań po angielsku.
Wszyscy się rozmarzyli a ja psuje humory ;p dobra nie przeszkadzam dalej bujajcie głowami w chmurach ;)
heheheheheheehheheheheheheheehehehehehehehheheheehehehehehehehehheehhehehehehehe heheehehehheheheheheeheheheheheheh
heheheehheeheheheh
hehehehehehehehehehehehheehehehheehheheeh
hehehehehehehehehehehehe
heheheheheheheehehheehhehhehehehehehehe
Heh, wpierw bym musiała otrząsnąc sie i zorientować czy to jawa czy śnie. Jesli wszystko by wskazywało na to że to rzeczywistość... chyba bym sie nawet nie odważyła podejśc;) i tak by sie skonczylo moje spotkanie z J.deppem (tak pozatym sytuacja mało realna, ba, wcale)
starałabym się iść blizko(nie śledzić) i spróbować podejść dopiero po minie Johnnego, jeśli by się spojrzał i miał szczery uśmiech to odrazu bym wyskoczyła z aparat długopisem papierem na autograf i nie dawała im spokoju, no chyba że jasno by wyglądali na niechcących ze mną przebywać :\
a jeśli już od samego początku J. zamiast się uśmiechnąć to zrobiłby to tak sztuczno wymuszanie uśmiechnął albo starał się bym go nie zobaczyła, to bym tylko powiedziała "good morning" i sobie poszła...nie będe przecież naruszać jego prywatności ;)
Myślę, że nawet bym nie poznała że to Depp idzie:)
po prostu bym ich mineła tak jak setki ludzi codziennie mijam.
A że jak ja chodzę po ulicach, to jestem zwykle strasznie zamyślona, to już bym wogóle się nie skapła ze ktos koło mnie idzie:)