Trudno mi powiedzieć, czy Johnny jest dobrym aktorem. Tak jak większość z was, daleko mi do krytyka filmowego. Jednak uważam, że jego rola w Piratach z Karaibów to strzał w dziesiątkę! Jego ruchy, mimika twarzy doskonale odzwierciedlają postać Sparrowa. Nonszalancki egocentryk, to odpowiedni wizerunek dla tego człowieka. A do tego pory jak zauważyłam najczęściej grał trudnych do ogarnięcia wariatów. Po obejrzeniu kilku pozycji z jego udziałem, zauważyłam, że gra która zachwyciła mnie w Piratach, pojawia się w każdym filmie, każdego rodzaju. Czy porządny aktor nie powinien zmieniać swojego wizerunku w zależności od roli? Jednak z drugiej strony, ludzie którzy umniejszają mu, chyba trochę przesadzają? Skoro dostał tyle ról (głównych!) i wielokrotnie współpracował z kimś takim jak pan Burton, to chyba mówienie o nim w perspektywie słabego aktora jest chyba nie na miejscu? Zarzucanie mu kilku ról za pomocą których się wybił też wydaje mi się bzdurne. Tylko podwyższa jego wartość. I ostatnia obiekcja - wdzięk osobisty. Wybaczcie, to rozbrajające stwierdzenie. Ludzie lubią patrzeć na ładnych ludzi. Więc lubią też i na Johnnego, tak samo jak na Angeline Jolie.

Podsumowując. Depp być może nie jest najlepszym aktorem jakiego znam, a mimo to bardzo za nim przepadam. Uwiodła mnie jego rola w Piratach i choć we wszystkich filmach z jego udziałem widzę część Sparrowa, to lubię te filmy oglądać. Inni aktorzy, którzy są uważani za zdecydowanie bardziej utalentowanych, często nie przyciągają mnie przed ekran... A czy to przypadkiem oglądalność nie jest najważniejszym elementem tego zawodu?