Edward Nożycoręki, Ed Wood, Jeździec bez głowy, Donnie Brasco, Blow, Sweeney Todd, Co gryzie Gilberta Grape'a. Za którąś z tych ról Oskar zdecydowanie mu się należał
Widziałam wszystkie wymienione przez Ciebie filmy oprócz Eda Wooda. Zbieram się długo, ale jakoś nie obejrzałam do tej pory.
Niestety dalej się z Tobą nie zgadzam, nie widzę nic wyjątkowego w większości tych ról. W Donnie Brasco przyćmił go całkowicie Al, w Gilbercie - Leo. Jezdziec bez głowy - taka niewymagająca lekko komediowa dość typowa dla niego rola - nic szczególnego. Blow dość dawno widziałam w całości, ale też nie dostrzegłam geniuszu. Gdybym już miała coś wybrać z Twoich propozycji to byłby to Edward - fajna wyciszona rola, mi osobiście zapadła w pamięć. I mam ogromny sentyment do samego filmu.
Zresztą zobacz na konkurencję w tych latach.
90-mało prawdopodobne, że widziałaś "Drugą prawdę" z Ironsem, ale ja miałam szczęscie zobaczyć ten film; Irons stworzył naprawdę intrygującą postać.
91- naprawdę sądzisz, że jakakolwiek rola Deppa mogłaby rywalizować z Lesterem Burnhamem? ;P
I tak dalej...
A ile widziałaś filmów w duecie Burton&Depp? Bo ja dopiero jak obejrzałam te filmy przekonałam się do talentu aktorskiego Johnnego. Choć wiem, że te filmy nie mogą się wszystkim podobać.
A co do Gilberta i Blow, nie zgadzam się, Johnny zagrał świetnie i dziwię się, że Blow jest tak niedoceniane.
Myślę, że Depp uważnie wybiera swoje role, bo w większości jego filmów tworzy świetne kreacje, genialnie gra itp. , a nie bierze wszystko jak leci. I tacy aktorzy są naprawdę dobrzy, a nie ktoś kto ma setki filmów na swoim koncie, ale dobrych co najwyżej kilka.
American Beauty to przeciętny film i w tym roku było mnóstwo o wiele lepszych filmów.
I tak naprawdę ,to nie powinnyśmy prowadzić tej dyskusji, bo jak widzę mamy zupełnie różny gust, a jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje.
Widziałam wszystko od Burtona z wyjątkiem Eda Wooda, Frankenweenie i Marsjan, więc wychodzi na to, że z duetu nie zaliczyłam tylko właśnie Eda. Bardzo lubię filmy Burtona, 3 z nich mają nawet u mnie dyszki. Ale tak jak chyba większość fanów dostrzegam pewien spadek formy u niego. Alicja i Mroczne Cienie w ogóle mi się nie podobały. No i fakt, że doceniam wyobraźnie Burtona w żaden sposób nie wpływa na ocenę talentu Johnny'ego. W dramatach wydaje mi się bardzo nijaki, w rolach ekscentryków zaczyna się robić powtarzalny, a to mnie nudzi i irytuje.
E tam, Depp nie jest aż tak wybredny w wybieraniu filmów.
American Beauty przeciętny? To jakie były lepsze filmy w tym roku? Chyba nie "Jeździec" Burtona. AB o jeden z moich ulubionych filmów i nie znam zbyt wielu podobnych. Podoba mi się to przedstawienie historii przeciętnej rodziny z lekkim przymrużeniem oka. Dotyka wielu różnych kwestii, ale nie ma wrażenia chaosu czy przesytu. Bezbłędnie zagrany, z zapadającymi w pamięć postaciami i genialnymi dialogami.
Och, jak ja nie znoszę tego cytatu. "O gustach się nie dyskutuje". To co my tu wszyscy robimy?;) Zresztą nie mamy aż tak odmiennego gustu jeśli chodzi o filmy, co najwyżej jeśli chodzi o ocenę umiejętności aktorskich.
Tak, Burton trochę gorsze filmy robi ostatnio, Alicja była w porządku, miała klimat, tylko główna bohaterka mnie denerwowała. Mroczne Cienie kompletne nieporozumienie, a Frankenweenie zbyt naiwny, dziecinny. Czyżby Burton przerzucił się na filmy familijne? Mam nadzieję, że nie zepsuje rodzinki Addamsów.
Nie wiem dlaczego filmy Burton&Depp nie wpływają na ocenę tego drugiego, gdyż to właśnie z nim zagrał role, w którym pokazał, że potrafi wcielić się w każdą rolę i nie boi się wyzwań.
Zielona mila, Podziemny krąg (moim zdaniem najlepszy w tym roku), Szósty zmysł były z pewnością lepsze, a Dziewiąte wrota, Przerwana lekcja muzyki były co najmniej na równi z American Beauty. Może i był dobry, ale nie najlepszy w roku.
O gustach się nie dyskutuje, bo nikt nie udowodni chyba komuś, kto lubi kolor czarny, że ładniejszy jest kolor biały. Ani komuś kto nie lubi komedii, że komedie są dobre. Można dyskutować, ale z uwzględnieniem tego, że gusta są naprawdę różne i nie wszystko co podoba się tobie, musi podobać się komuś innemu.
U mnie na odwrót z Alicją i z Mrocznymi Cieniami. Moim zdaniem Cienie są minimalnie lepsze, początek filmu podobał mi się (ciekawy klimat, jedna z moich ulubionych piosenek "Night in White Satin"), tylko potem było coraz gorzej, nie mogłam znieść tej masy niekontrolowanego kiczu. A miałam spore nadzieje co do tego filmu, bo lubię Burtona, Michelle i Evę. Alicji zupełnie nie toleruję, wszystko w tym filmie jest zbyt słodkie i zbyt urocze. Frankenweenie nadrobię w wakacje, też mam spore nadzieje, nie zniechęcaj mnie. ;)
Ok, zgodzę się z Fight Clubem. Genialny film, na pewno byłby w piątce moich ulubionych. Strasznie niedoceniony przez Akademię. Szkoda że Pitt nie dostał Oscara, ale i tak ważniejsza jest kultowość postaci i trwałe wpisanie się w pamięć widzów niż jakiekolwiek nagrody. Szósty zmysł z pewnością nie jest lepszy. Ok, ładnie zagrany i zaskakujący (jeśli nie oglądało się wcześniej filmów tego typu), ale to film w zasadzie na jedno obejrzenie, a podobnych thrillerów jest sporo i film niespecjalnie się wyróżnia. Dziewiąte wrota - oj, z pewnością nie jest lepszy. Oglądałam dawno temu, więc nie odniosę się do konkretnych elementów, ale pamiętam, że nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Przerwana lekcja muzyki - bardzo lubię ten film, ale bardziej podoba mi się fabuła i bohaterowie z AB. AB jest bardziej życiowy i porusza więcej kwestii niż Przerwana lekcja muzyki. Aktorsko interesująca była tylko dziewczyna zwana Pochodnią i Angelina. Winona mnie nie zaczarowała, przyjemnie się ją ogląda (ba, moim zdaniem to najpiękniejsza aktorka w dziejach Hollywood;), ale wydaje mi się dość powtarzalna w swoich rolach. A w AB wszyscy byli niesamowici, z genialnym Lesterem na czele. Bardzo ciekawa, żywa, i motywująca postać.
Hmm, nie zgadzam się. Uważam, że zawsze można próbować przekonać dyskutantów to swoich racji. Przykładowo można opowiedzieć rozmówcy o zaletach danego filmu, a nasz rozmówca zauważy owe zalety przy następnym oglądaniu i doceni bardziej film.Czasem wystarczy zmienić punkt widzenia czy nastawienie. Przecież często się zdarza, że ludzie zmieniają zdanie.
Komentarz na poziomie, nie ma co. Zielona mila to piękny film, na długo zapadł mi w pamięć, lubię do niego wracać. Pod względem technicznym też doskonały. To moje zdanie.
Ale rozumiem, że Tobie mógł się nie podobać. Mimo to nie powinieneś oceniać tak pochopnie filmu, który jest bardzo dobry i ceniony.
"Ckliwa tandeta dla motłochu"? Że co, proszę? Mało który dramat (a jest to dramat, więc pokazuje dramatyczną historię) pokazuje tak dobrze smutną historię bohatera. Równie dobrze mogłabym w taki sposób nazwać Twoje ulubione filmy z De Niro, nazwać je tandetą, która nie podlega dyskusji.
Johny Depp naprawdę fajnie gra i jest bardzo dobrym aktorem, ale nie ma żadnej oscarowej roli. Gra bardziej w filmach przygodowych i akcji, a żadna z jego ról w poważniejszych filmach nie była aż tak dobra. A ogólnie wiadomo, że Akademia woli poważniejsze filmy, albo naprawdę genialne przygodowe/fabularne ;).
Dlatego dostał nominację za Piratów, ale ostatecznie statuetki nie było bo ten cały Penn musiał ją zabrać.
przecież napisałeś w dyskusji ze mną, że tak zagrał " tako sobie" kolejna rola dziwka, więc skąd ta nagła zmiana nastawienia w konwersacji ze mną ?
Ale my tu piszemy o nominacji za Piratów z karaibów: Klątwa Czarnej Perły, a Depp w trylogii zagrał genialnie. BTW śmieszna literówka.
o kurczek nawet nie zauważyłam że ja zrobiłam xD oczywiście tam wyżej miało być dziwaka*No dobra, ale mnie coś o jego grze jako Sparrowa wczesniej troche inaczej pisales....
Kolejny dowód na to, że nie umiesz czytać, wtedy pisałem o czwartej części za która nie dostał żadnej nominacji do Oscara.
<facepalm>
jeju każdemu zagapienie może się zdarzyć, rzeczywiście wcześniej w zdaniu coś wspominałeś o 4-tej części, ja się w wypowiedzi odniosłam do tego co było w nawiasie, wydawało mi się, że piszesz ogólnie.