Przecież on nic nie osiągnął poza rolą w Edwardzie Nożycorękim i ewentualnie Jeźdźcu bez głowy. Cała reszta, to role nic nie znaczące, albo kompromitującego go (jak Piraci z Karaibów). Jak to więc jest możliwe, że jest wyżej od de Niro, Hopkinsa, Eastwooda, Nicholsona, że nie wspomnę o ludziach prawdziwie zasłużonych, jak Henry Fonda, Humphrey Bogart, Paul Newman i wielu innych. Krótko mówiąc, dlaczego drugi na liście najlepszych aktorów jest idol nastolatek a nie prawdziwy artysta?