Wiem, że było już dużo takich tematów dzisiaj, ale cóż, chciałabym dodać coś od siebie i założyłam nowy temat.
Życzymy naszemu idolowi wszystkiego najlepszego, chociaż wiemy, że tego nie przeczyta. Jednak mamy nadzieję, że wie, iż wiele osób na całym świecie ceni, ba, kocha Go za to, co robi, co pokazuje swoim życiem, grą.
Wczoraj byłam po raz drugi na Piratach 3 i kolejny raz uświadomiłam sobie, co jest dla mnie ważne, jakie mam cele, pragenienia. Nierealne. I to nie jest wcale miłość do Johnny'ego, o nie. Ja taka nie jestem. Oczywiście nie mmam nic do dziewczyn, które naprawdę Go kochają.
Ja również Go kocham, tak. Tylko jest to miłość za to, jakie wybiera role, jak gra poszczególne postacie, jak jest przywiązany do Vanessy, Lily Rose i Jacka...
Aż trudno w to uwierzyć, że Johnny kończy dziś 44 lata. Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Go w "Edwardzie Nożycorękim", później był "Jeździec bez głowy", następnie wysyp kolejnych, świetnych filmów, po których obejrzeniu Johnny stał się moim ulubionym aktorem. Uwielbiać zaczęłam Go po Klątwie Carnej Perły.
Trochę śmieszy mnie, kiedy ktoś uważa się za fana Johnny'ego, niewiedząc nawet, że ma On dwójkę dzieci... Szczerze, czuję się wtedy zazdrosna.
Reasumując, Happy Birthday, Mr. Depp ;) ;*