to od lat gwiazda pierwszej wielkości. W ogóle w Europie Zachodniej Hallyday to rozpoznawalne nazwisko. W Wielkiej Brytanii i USA nie jest i raczej nigdy nie był rozchwytywany, ale ma mnóstwo przebojów - najlepsze są te w wersji francuskojęzycznej i jest naprawdę świetnym wokalista.
Na stare lata trochę mu odbiło i niepotrzebnie robi się na mlodziezowca - te idiotyczne tatuaże, kolczyki, makijaże itp. Wygląda nieco demonicznie, widać też, ze nie jest abstynentem. Moja wysoka ocena przyznana Johnny-emu, to oczywiście ze względów muzycznych.