Jakoś zawsze po obejrzeniu tego filmu nie mogę przez pewien czas wyjśc z takiej "damskiej fascynacji" nad Kate ;) . Chodzi to chyba głównie o ubostwanie jej urody, ilekroc widze Titanica to nie mogę sie napatrzec,jak ona tam przepięknie (jak na moj gust) wygladała i mysle,ze sama chcialabym byc taka ladna ;).Tak ogolnie to ladna z niej dziewczyna i bardzo dobrze ze nie jest anorektyczka.Ale na milosc Boska nie mowcie tez,ze ta dziewczyna jest gruba!Czy ma jakies walki,cos jej sie wylewa?Nie,wyglada idealnie.A dla tych,ktorzy po obejrzeniu "Lektora" mowiaze Kate ma okropne piersi: no coz,nie bedzie juz ich miec takich,jak w titanicu.Karmienie dzieci,uplyw czasu.To robi swoje.Chcialam jednak poruszyc kwestie czasu co do Kate.Moim zdanie ta dziewczyna prawie sie nie strzeje!Bynajmniej z buzi.Wydaje mi sie,ze od Titanica zmienila sie bardzo nieiwele.I pomijam tu kwestie,za na co dzien Kate jest blondynka i ma proste wlosy.A kwestie piersi juz omowilam ;).Po co ja to wszystko napisalam?Chce poznac wasze opinie co do jej urody i starzenia sie,Oscara i innych kwestii.Pozdrawiam goraca wszystkich fanow slicznej Kate ;). Aha: i nie obchodza mnie zdjercia Kate bez makijazu ,Z rozstepami ik inne takie,ktorych pelno w necie,Dla mnie i tajk jest naturalnie laDNA i w titanicu,i teraz rowniez
Też uważam, że Kate jest śliczna i do tego wspaniała z niej aktorka. Na premierze Titanica, była dość pulchna (nie żeby mi to przeszkadzało!), ale na premierze Lektora, widać sporą różnicę, jest o wiele szczuplejsza (zdjęcia z łatwością znajdziesz w google). Na twarzy widać zmianę, w Titanicu jest taka dziewczęca, a np w Lektorze czy Drodze do szczęścia jest już dojrzała (nie mylić ze stara). Tak czy inaczej, uwielbiam ją :)
Dla mnie to jedna z najbardziej utalentowanych aktorek wszechczasów.
Do tego piękna. I nie obchodzi mnie co sie o niej mówi. Ona jest naturalna. Nie przerabia się nie kłuje twarzy botoksem, ani nie wpycha sobie silikonu w policzki, biust, czy pośladki. Kate jest dla mnie uosobieniem pięknej kobiety, naturalnej, nie dającej się wciągnąć w showbiznesowe błoto - czyt. nie ulega presjom. Najbardziej lubię kiedy czytam, że powiedzala, że nie zamierza sobie niczego wstrzykiwać w twarz ponieważ jest aktorką - czyli osobą która przekazuje za pomocą twarzy emocje. Jakże mogłaby grać wiarygodnie i tak cudownie jak gra, gdyby miała twarz napuchłą od botoksu? Zresztą według mnie zmarszczki dodają jej tylko uroku.
A druga taką aktorką jest Meryl Streep. Owszem, teraz już starsza, ale przynajmniej starzeje się z godnością. jak nasza pani Beata Tyszkiewicz, która jest po prostu piękną kobietą.
Oscar dla Kate - zasłuzony, Z jednym "ale". Ona powinna dostać go za rolę w "Titanicu",albo za całokształt. Bo nie ma filmu w ktorym nie podobałaby mi sie jej gra. Nawet jeśli film jest taki sobie, ona ten film ratuje - mam na myśli np. "Romanse i papierosy", który jak na musical był nieco nudnawy. Ale nie sceny z Kate - np. te, w których śpiewała.
Kate jest dla mnie świetną aktorką, bardzo lubię oglądać ją na ekranie. Każda rolę odgrywa z dużym zaangażowaniem, wspaniale oddaje emocje. Nie boi się wyzwań. To jedna z nielicznych aktorek, których gra tak mnie poraża.
Trzymałam tym roku kciuki za jej Oscara i cieszę się, że go dostała.
co do urody- według mnie, Kate jest piękną kobietą. W "Niebiańskich Istotach", "Rozważnej i Romantycznej" i "Titanicu" była młodziutką, śliczną kobietką (pięknie jej było w rudych włosach w "Titanicu"). Dziś jest dojrzałą kobietą, matką, a macierzyństwo uszlachetnia. Ale nadal ma w sobie pewną świeżość. Fajnie, że jest tak naturalna.