Jak dotąd najbardziej podobała mi się w 'Melrose Place'. Chyba najciekawsza z wszystkich postaci (przebojowa, z pazurem, pewna siebie, zabawna, zawsze dostawała to, co chciała) + ciężko było od niej oderwać wzrok, bo zazwyczaj wyglądała zjawiskowo. 'Harper's Island' oglądałam głównie ze względu na nią, ale nie powaliła mnie. Innych nie widziałam jeszcze.
Za to w filmach nieszczególnie podobają mi się jej role, bo wszystkie wydają się na jedno kopyto (przynajmniej te, które widziałam - When a stranger calls/Live!/Taken). Mam nadzieję, że jeszcze zabłyśnie na dużym ekranie.
"Supernatural" i "Wyspa Harpera", ale dobrze wypadła też w "A Nightmare on Elm Street". Teraz czekam na "Arrow". :)
Dla mnie zawsze pozostanie Juliet z ,,Plotkary'' :) I nie będę oryginalna, jako Ruby w ,,Supernatural'' podobała mi się bardziej niż Genevieve Padalecki.
Wyspa Harpera, wcześniej nie przypominam sobie bym ją widziała.
Potem mały epizod w Plotkarze, a obecnie widzę ją w Arrow ;)
Supernatural - ona to jedyna właściwa Ruby. Miała to coś, była zdecydowana i wiedziała co robi :) A czarnowłosa Ruby jest bez wyrazu, i jak dla mnie kiepska z niej aktorka.
Ja jej właśnie NIE LUBIĘ za "Kiedy dzwoni nieznajomy" - denny film, a ona dennie w nim zagrała.