Długo się zastanawiałem, jaką dać Kevinowi ocenę. Chłopak załapał kilka prestiżowych nagród, jak i również kilka Złotych Malin... Czy te Malinki dostał słusznie? Muszę przyznać, że rzeczywiście w "Robin Hood" (jeśli dobrze pamiętam) nie był zbyt przekonywujący i długo czekałem, aż coś pokaże ze swojej strony - niewiele pokazał. Zresztą strasznie nie pasował mi w roli "leśnego banity", tak samo jak Russel Crowe (choć obydwu uwielbiam). Nie ta twarz, nie te gesty. W "Wyatt Earp" również nie przekonała mnie odgrywana przez niego postać - nieco sztucznie, mało przekonywująco... Mimo tych nieudanych ról, są też i takie w których wpatrzony byłem w niego niemal jak w obrazek. Epicki "Tańczący z wilkami", "JFK", "Perfect World" i kilka innych ról, w których Kevin powala swoją grą aktorską. Chciałem dać pełniutką dziesiątkę, no ale kurcze nie mogę... Daję mu twarde 8/10, za całokształt - aktorstwo, producenta i nienajgorszą rezyserię.