Nie wiem, jak można przez 6 godzin seansu (licząc wszystkie trzy części Zmierzchu) stać jak kołek i prezentować swoje lipne miny. Gdyby chociaż przez chwilę, mogła tam zagrać... a nie udawać, że próbuje... Cholera... mam koleżankę, która stylem bycia przypomina Dorotkę z Krainy Oz, mogłaby ją śmiało grać w Ekranizacji. Co ja mówię. Nawet nie musiałaby grac, bo sama w sobie jest Dorotką.
A ta? No właśnie... jak już chce się zbijać kokosy, to niech ktoś na miłość boską najpierw wyjdzie do ludzi i podpatrzy kto stylem bycia przypomina mdławą, egoistyczną i żałosną Bellę. Stewart nawet tej żałości nie potrafi odegrać, bo przypomina nadęta rozpuszczoną gówniarę..., która myśli, że jak już przyszła na plan, to Oscara zarobi.

Popsuła mi całe wrażenie o sobie... nawet nie chce mi się przez to sięgać go jej pozostałej filmografii..

Pozdrawiam!