Otóż obejrzałam większość filmów, w których wystąpiła Kristen Stewart, szczególnie te, w których ma jakąś bardziej znaczącą rolę, ale nie tylko. Wiele osób ocenia jej grę aktorską przez pryzmat urody, która jest kwestią gustu. Akurat ona nie jest klasyczną pięknością, ma w sobie coś takiego, że raz może wyglądać pięknie, a raz brzydko, w zależności od miny, ujęcia, charakteryzacji itp. Zapewne stąd też biorą się tak różnorodne opinie na ten temat. Ale do rzeczy. Kristen nie jest złą aktorką, nadaje się nawet do swoich roli. Ma jednak jeden problem, który zauważyłam absolutnie we wszystkich filmach. Za dużo jest jej samej w tych postaciach. Moim zdaniem ona za bardzo się denerwuje podczas grania i nie może się wyzbyć swoich nerwowych odruchów, takich jak przeczesywanie włosów, kręcenie głową podczas mówienia, słynne otwieranie buzi itp. Przez to niestety jej postacie tracą na autentyczności, a szkoda, bo gdyby udało jej się nad tym zapanować, to naprawdę mogłaby być dobrą aktorką. To tyle ode mnie, dziękuję za uwagę;)