Dziwia mnie dzieci ktore wypisuja, ze jest beznadziejna. Rozumiem nie lubicie zmierzchu,
teraz to siara jest lubic ten film wiec go nie lubicie (sam tez go nie lubie - jestem na topie
:D) ale bez przesady. Aktorka trzyma poziom, swietnie zagrala w Azylu oraz Wszystko za
zycie. Saga psuje jej wizerunek jako aktorki. Niektorzy wrecz maniakalnie do tego
podchodza.
No niestety, ale zapowiadała się dobrze jednak skończyła wręcz tragicznie. Po wspomnianych przez Ciebie filmach, można było oczekiwać po niej wielu, no ale cóż zawiedliśmy się. Jedna i ta sama mina. Nie ważna, czy gra, pozuje czy udziela wywiadu. Zawsze twarz taka jakby dostała, noooo nie wiem, może patelnią. Drewno całkowite. A tego tego styl a'la lump. Odpycha już samym byciem. Ma się wrażenie jakby grała bo musi. Nikt jej przecież do tego nie zmusza. Ma prawo wyboru.
W Azylu?
Przecież ona nie grała tam nikogo ważnego, to w którym momencie (twoim zdaniem) wykazała się świetną grą aktorską?
Jesli chodzi o mnie to nie chodzi o Zmierzch. Jest beznadziejną aktorką, ja ludzie nie ograniczam się do produkcji typu Zmierzch i wiem co to gra aktorska. Ona wszędzie gra tak samo. Ta otwarta buźka jest w każdym filmie!
Dostała się do branży dzięki rodzicom więc...
To wyjaśnia, że ktoś wogóle ją zgarnął do jakiejś produkcji.
Siara lubić zmierzch, ale połowa ludzi która tak mówi w rzeczywistości to lubi, ale wstydzi się do tego przyznać, bo co? Jesli chodzi o Kristen to wg mnie idealnie pasuje do Zmierzchu - jeśli ktoś nie czytał książki to powinien zacząć i pogadamy wtedy.
No i tu się mylisz. Czytałem sagę Zmierzch bardzo dokładanie, po to by zrozumieć fenomen tej serii. Filmy również oglądałem i uważam, że jest to najgorsza ekranizacja książki w historii. O ile pierwsza część była znośna, o tyle resztę spłycono do granic możliwości. Co do Kirsten to nie nadaje się całkowicie do roli Belli. Książkowy pierwowzór był pełnowymiarowy. Kiedy się bała to się bała itd. Stewart natomiast nie podołała na całej linii. Każdy stan emocjonalny wygląda tak samo. Jak ktoś już wspomniał, cały czas otwarta twarz i ten pusty wzrok. Wpatrzona w jeden punkt.
Chodziło mi raczej o to, że książkowa Bella była fajtłapą i potykała się o powietrze -tu wpada Kristen i robi dokładnie to samo. Jaką inną Bellę byś tu wstawił, gdybyś miał wybór? Może Amandę Seyfried?
Kogo bym wstawił? Nie wiem, ale na pewno nie Kristen, która spierdzieliła tak prostą do odegrania rolę. A tak na marginesie to szkoda aktorek pokroju Seyfried do tak kiczowatego i sztampowego filmu, który jest wręcz profanacją wątku wampirów.
Być może dla Ciebie liczą się tylko wampiry w tym filmie a nie sam wątek miłosny więc uważasz to za szlam. Zresztą każdy ma inny gust i tak lepiej, bo gdyby bylo odwrotnie to mielibyśmy coś na wzór A.I.
Mówisz że szkoda by było Amandy na taki film - a może wręcz przeciwnie i podniosłaby jego oglądalność? Chociaż tego robić nie trzeba - i tak się sprzedaje.
Wątek miłosny, o ile w książkach był najmocniejszą stroną, o tyle w filmie jest zbędny. W pisarskiej wersji można było wyczuć to prawdziwe uczucie, to zauroczenie szczególnie w ostatniej części, czasami słabsze, czasami mocniejsze. Tutaj zostało to spłycone do granic możliwości (zresztą jak sam film). W głównej mierze jest to wina aktorów (Stewart, Pattison) choć reżyser też ma tutaj swoje zasługi ponieważ nie potrafił odpowiednie pokierować grającymi.
Zresztą jakichkolwiek aktorów by tam nie wstawili i tak byś to krytykował - bo to zmierzch i to trzeba krytykować, bo nie chcemy być jak wszyscy, bo nam się to nie podoba. Uczepiliście się wszyscy akurat tego - ale weźmy np taką j.w Amandę - też wiecznie jeden wyraz twarzy, wybałuszone oczy i wogóle. Jak się chce czegoś czepić to się zawsze znajdzie powód. Nieprawdaż?
O przepraszam. Zaznaczam, że ja nie krytykuję książek, które akuratnio bardzo mi się podobały, ale sam film. Poza tym nie porównujmy Kristen do Amandy. Za wysokie progi jak dla niej. Amanda już ma kilka świetnych ról na koncie, w tym udział w jednej produkcji z Meryl Streep co już jest ogromnym plusem. Seyfreid sprawdza się zarówno w komediach (Mamma Mia), thrillerach (Zaginiona), horrorach (Zabójcze ciało),dramatach (Wciąż ją kocham), romansach (Listy do Juli). Wiadomo, że nie każda produkcja jest rodem z kategorii arcydzieł ale najważniejsze, że nie zawodzi ona aktorstwem. Czego nie można powiedzieć o Stewtar. Poza tym Amanda nie została wepchnięta do Hollywood za sprawą bogatych rodziców. Sama do wszystkiego doszła, a granie sprawia jej przyjemność. Kristen natomiast sprawia wrażenie jakby wszystko robiła bo jej tak każą, za co już leci w dół. Brak od niej jakiegokolwiek zaangażowania, pasji itd. Nic kompletnie nic.
To Twoja opinia - co do Amandy zgadzam się - co do Kristen mamy odmienne zdanie i tyle. Ja nie przekonam Ciebie, Ty mnie :)
Być może dlatego, że gra w Zmierzchu od samego początku po prostu się do niej przyzwyczaiłam i nie wyobrażam sobie nikogo innego w roli Belli.
Kiedy czytałam sagę Zmierzch
( a czytałam wszystkie części )przed oczami miałam całkiem inne wyobrażenie Belli. Kristen mi tutaj w ogóle nie pasuje. Kazdy ma swoje zdanie, ale wg mnie Bella była nieśmiała, spokojna, ale była także taka...słodka. To dlatego o jej względy zabiegali chłopcy.Gdyby była totalnie gburowata i odpychająca, jak przedstawiła to Stewart w filmach, to wszyscy trzymaliby się od niej z daleka.Gra Kristen w sadze to po prostu porażka. Istne drewno.
Podkreślam także, ze to wyłącznie moja opinia i nikt nie musi się ze mną zgadzać.
W filmach: Welcome to the Rileys , The Runaways K.S spisała się o wiele lepiej, ale jej gra w sadze jest nieporozumieniem. Nie ogladalam jeszcze On the road, wiec nie wypowiem sie na temat jej gry, ale kiedys obejrze z pewnoscia ;) .
jej mina, czyli wszędzie taka sama, mówi sama za siebie. czy się cieszyła, czy była zła, czy Eduardo znęcałby się nad nią psychicznie i fizycznie w tym filmie, wszędzie grała tak samo. cały czas jedzie na jednej minie. do tego jej ciągle otwarte usta.
Może ma krzywą przegrodę i kłopoty z oddychaniem przez nos ;) A tak na serio to widziałem ją w Graham Norton Show i muszę przyznać, że jako kobieta jest odpychająca. Nie chodzi o wygląd lecz o zachowanie. Jej mina była pełna pogardy wobec wszystkich dookoła i nawet jak się uśmiechała to wyglądało to bardzo nieszczerze. Dobrze, że w programie był również Chris Rock i swoimi dowcipami ocieplał dość chłodną atmosferę wykreowaną przez Kristen.
ostatnio pojawiła się na premierze teledysku Paula McCartney'a, a przecież to nie była żadna premiera jej filmu, więc nie musiała na nią przychodzić. a jednak przyszła i pozowała, jak zwykle zresztą, z wielkiej łaski, że w ogóle się pojawiła.
Jak dla mnie jest dobrą aktorką... Widziałem z nią kilka filmów, każda rola zupełnie inna i wszędzie wypadła całkiem ok (widziałem pierwszą część Zmierzchu, jak na rolę którą grała było dobrze, widziałem "Krainę Przygód" również świetnie, w "The Runaways" wypadła wręcz zarąbiście)
zgadzam się z założycielem tematu... pieprzycie bo "zmierzch" "zmierzch" a co do jednej miny to... wydaje się wam... to samo można napisać przy wielu cenionych aktorach chociażby Kenu Reeves czy jak on tam ma...
Pozdro
Keanu Reeves też nie jest imo dobrym aktorem. Stewart dla mnie nie ma żadnego talentu. The Runaways mogła wypaść dla ciebie dobrze, bo to charakterystyczna postać. z Belli ze Zmierzchu zrobiła wiecznie stękającą, opóźnioną w rozwoju dziewczynę, która nie wiadomo, kiedy jest zadowolona, zła czy smutna. ale to oczywiście moje zdanie