Kristin Scott Thomas

Kristin A. Scott Thomas

7,9
16 874 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Kristin Scott Thomas

...czy to ona zapomniała o Hollywood?
Jak wiemy amerykańskie hity dla szerokiej publiczności to przede wszystkim perypetie miłosne kobiet do lat 35... Scott Thomas ma te lata już za sobą, i wydaje się, że komedie romantyczne to także nie jej domena (całe szczęście). Thomas to Angielka, która ostatnio większość swoich filmów realizuje we Francji, do której przeprowadziła się jeszcze w nastoletnim wieku.
Mam wrażenie, że Ameryka nie sprawdza się dla obcokrajowców na dłuższą metę. Mają oni swój czas, swoją chwilę (jak chociażby Winslet w ubiegłym roku), po czym miejsca dla nich zaczyna brakować. Jednak w kwestii Scott Thomas nie powinniśmy rozpaczać, zwłaszcza że kino amerykańskie nie oferuje dojrzałym kobietom takich możliwości rozwoju (ciekawych ról), jakie Thomas otrzymała we Francji. Cały czas (choć mija już rok) nie mogę zapomnieć o jej kreacji w 'I've loved you so long' - moim zdaniem kreacji godnej ubiegłorocznego Oscara. Dodatkowo na zagranicznych forach możemy wyczytać wiele pochlebnych recenzji na temat ostatnich kreacji Thomas. Wydaje się, że jej poziom aktorski cały czas utrzymuje się na wysokim poziomie - pochlebne recenzje o rolach w 'Partir' czy 'Nowhere Boy', na które czekam z niecierpliwością.

W związku z tym mam wrażenie, że europejskie kino służy Scott Thomas, ponieważ to właśnie tutaj znajdujemy więcej miejsca dla dojrzałych kobiet, które nadal mogą odgrywać pierwszoplanowe role, co pokazują scenarzyści 'I've loved you so long' czy 'Partir'. Cieszy to ogromnie, zwłaszcza, że potencjał Thomas nie został moim zdaniem wykorzystany w pełni... Szkoda tylko, że Amerykanom tak trudno to dostrzec, bo nie ukrywam, że znalezienie filmów europejskich staje się dziś o wiele trudniejsze aniżeli trafienie na amerykańską produkcję. Napotkałam ten problem, gdy chciałam nadrobić braki w filmografii Marion Cotillard i wszelkie wycieczki po wypożyczalniach czy przejrzenie aukcji allegro nie pomogło w odnalezieniu wielu produkcji. A moja znajomość francuskiego jest żadna, także to praktycznie jedyny, ale jakże ogromny minus faktu, że Scott Thomas zaangażowała się w udział w licznych produkcjach francuskich.

Co sądzicie o jej wyborach?
O ile to forum odwiedzane jest przez kogoś, kto w ogóle sądzi coś o aktorstwie Scott Thomas? :>
Pozdrawiam. I do usłyszenia.

h_anka

Patrzę i oczom nie wierzę, że jeszcze ktoś tutaj pisze coś tak konstruktywnego na temat aktorstwa Scott Thomas:) Szkoda, że większość osób wyraża tu swoje zdanie jedynie o jej urodzie, bo sądziłam, że to forum służy jednak czemuś innemu.

Wracając do tematu, Hollywood rządzi się własnymi prawami - tam trzeba
być wiecznie młodym i wtedy dostaje się propozycje (wyjątkiem jest chyba Meryl Streep, której zapomnienie nie grozi nigdy). Europejskie kino natomiast ma do zaoferowania o wiele więcej ciekawych ról dla kobiet po czterdziestce, ale nawet te francuskie i angielskie propozycje dla Scott Thomas różnią się między sobą, co chyba jest bardzo dobre dla aktorki.
Obecnie trwa jej "francuska faza", począwszy od (zgadzam się z Tobą w zupełniości) niezapomnianej kreacji w "Kocham cię od tak dawna". Zabawne, jak piszesz, że była to rola godna Oscara, za którą nie otrzymała nawet nominacji (widać Amerykanie są zbyt leniwi i nie chciało im się czytać napisów). Teraz "Partir" - film na który czekałam już od zeszłego roku i który widziałam. To kawałek kina do refleksji i kolejna bardzo dobra rola KST (zresztą nie tylko jej), która jest tu zupełnie inna niż zazwyczaj. W 2010 roku czeka nas jeszcze kilka ciekawie zapowiadających się francuskich premier, takich jak: "Contre toi" czy "Elle s'appelait Sarah" (na podstawie "Klucza Sary" Tatiany de Rosnay). Wszystko to role pierwszoplanowe.
"Angielska passa" Kristin ma się równie dobrze, co potwiedzają recenzje filmu "Nowhere Boy" (którego premiery, mam nadzieję, doczekamy się w Polsce), czy jeszcze kilka jej przyszłych angielskich projektów.

Co myślę o jej wyborach?
No cóż, europejskie kino górą dla takich aktorek jak ona, role i filmy ciekawe, różnorodne i pozwalące ujawnić pełnię jej talentu:) A dwujęzyczność tylko temu sprzyja.
Pozdrawiam, Wesołych Świąt:)

P.S. Napisałaś: "nie ukrywam, że znalezienie filmów europejskich staje się dziś o wiele trudniejsze aniżeli trafienie na amerykańską produkcję". Przykre, ale prawdziwe jest to, że nasi dystrybutorzy stawiają przede wszystkim na komercję "made in USA", a europejskie filmy albo w ogóle nie wchodzą u nas do szerkiej dystrybucji albo trzeba czekać na nie bardzo długo. Wielka szkoda, ale chyba nic nie można na to poradzić.

PerlaVermeera

Nie obarczałabym całą winą dystrybutorów. Z przykrością stwierdzam, że rolą dystrybutorów jest dostarczanie 'produktu', który spodoba się większości. W Polsce tym 'produktem' są niestety w większości komedie romantyczne (często niewysokich lotów - zwłaszcza jeśli o polskich filmach mowa).

Co do nadchodzących produkcji Scott Thomas to jestem na bieżąco dzięki Twoim wpisom na blogu :) Odnalazłam go już jakiś czas temu i śledzę na bieżąco, aby nie przegapić żadnych filmów ze Scott Thomas.

Co do oscarowej nominacji za 'I've loved you so long' to nie byłam zaskoczona. Dla mnie to kreacja godna nie tyle nominacji, ile zwycięstwa, ale moje wybory nie pokrywają się raczej z wyborami Akademii. Poza tym Złote Globy potwierdzają mój gust filmowy w większym stopniu aniżeli Oscary, także cieszyła mnie ogromnie nominacja do Globów. Zasłużona w 100%.

Cieszę się, że mamy jak to nazwałaś 'francuską fazę', bo mam wrażenie, że te produkcje dają Scott Thomas największą możliwość rozwoju. Oczywiście o Anglii nie można zapominać (świetna rola w ostatnim 'Easy virtue'). Jednak fakt, że nie znam francuskiego powoduje, że dostrzegam jej kunszt aktorski w większym stopniu, ponieważ zwracam uwagę na każde spojrzenie, ruch, gdyż nie mogę niczego wywnioskować ze sposobu mówienia, nie znając języka.

Poza Streep, której pozycja w amerykańskim kinie jest niezagrożona, to uważam, że Moore (jakże w Polsce niedoceniana) będąca rówieśnicą Scott Thomas radzi sobie całkiem dobrze. Ostatnio realizuje wiele projektów, które mam nadzieję zobaczyć w tym roku - na czele z 'A single man'.

Również pozdrawiam i życzę wesołych świąt :)
I po cichu liczę na kontynuację rozmowy.

h_anka

O dystrybutorach jedynie wspomniałam, ponieważ smutne jest to, że żeby obejrzeć czasem film, który chcę, muszę pokombinować.

Bardzo miło usłyszeć, że śledzisz wpisy na moim blogu:) Jestem tylko ciekawa czy obejrzałaś dużo filmów z Kristin? Ja mam do nadrobienia kilka tytułów, ale przede wszystkim czekam niecierpliwie na te premierowe filmy.
Co do „Partir” jeszcze, to widziałam, że istnieje już na Youtubie zwiastun z angielskimi napisami i kilka fragmentów filmu, ale jedynie po francusku (szczególnie ciekawe są te z Yvanem Attalem i choć mój francuski pozostawia wiele do życzenia, to rozumiem, co tam mówią). A jeśli chodzi o "Easy Virtue" (nie postarali się przy polskim tytule tego filmu), to faktycznie jest to znakomita rola Scott Thomas, która potwierdza tylko, że w brytyjskim kinie gra ona często ten "aspekt klasowy", wredne arystokratki, itp., co pokazuje np. jej rola w „Gosford Park”. We francuskim kinie jest (całe szczęście:) od tego wolna. Parę zdań ode mnie sprzed roku odnośnie filmu „Easy Virtue” można zresztą wyczytać na tamtym forum.

Jeśli chodzi o nagrody, to już jakiś czas temu przestałam przywiązywać do nich aż tak wielką wagę, bo często, jak widać, okazują się niemiarodajne. Staram się śledzić najważniejsze rozdania, o tyle, by móc potem samej wybrać interesującą rolę czy film do obejrzenia.

Pozycja Streep w kinie amerykańskim pozostaje niezachwiana, bo Meryl to klasa sama w sobie, niezależnie od dekady. A jeśli chodzi o Julianne Moore (nie wiedziałam, że jest w Polsce niedoceniana), to widziałam wiele jej filmów (m.in.: „Godziny”, „Koniec romansu”, „Daleko od nieba”, „Kroniki portowe”, „Mapę świata”, „Ludzkie dzieci”) i ról i nigdy jako aktorka mnie nie zawiodła. Na „Samotnego mężczyznę” czekam również.

Możesz nie tylko po cichu liczyć na kontynuację tej rozmowy:) A jeśli masz jakieś konkretne pytania, nie musisz się wahać. Zatem do zobaczenia tutaj lub u mnie na blogu.
Pozdrawiam!

PerlaVermeera

Niestety wiele filmów z jej udziałem nie widziałam. Ostatnio nadrabiałam filmografię Julianne Moore i Marion Cotillard. Wcześniej swój czas miały Michelle Pfeiffer i Amy Adams. Tam zostały mi pojedyncze tytuły, ale staram się ich chwilowo nie nadrabiać, żeby nie doszło do sytuacji, że nie mam już co z nimi obejrzeć. Może to głupie, ale często mam ochotę obejrzeć nie konkretny film - np. dramat, czy komedię romantyczną, ale zobaczyć konkretnego aktora na ekranie. I biorąc pod uwagę, że Pfeiffer nie realizuje aktualnie żadnych projektów, a Adams robi przerwe ze względu na ciążę to chcę mieć w zanadrzu kilka nieobejrzanych tytułów 'na czarną godzinę'.

Wracając do Scott Thomas to w najbliższych miesiącach zamierzam nadrobić kilka pozycji. Także tych nowszych (Partir), ale tu zniechęcają mnie nieco angielskie napisy. Teoretycznie powinnam sobie poradzić, ale boje się, że zbyt dużo uwagi skupię na napisach i ich zrozumieniu i pozbawię się całej przyjemności oglądania KST. A zbyt długo czekałam na ten film, aby coś takiego miało mi zniszczyć seans. Dlatego zastanawiam się czy czekać na polskie napisy, czy obejrzeć Partir już teraz.

Ciekawa jestem też kolejnych produkcji, które zapowiadają się całkiem ciekawie. Przyznam szczerze, że jestem zaskoczoną pozycją KST jaką potrafiła sobie stworzyć we francuskim kinie. Mam na myśli fakt, że gra tam postacie pierwszoplanowe. I've loved you so long, to przecież jej film, popis umiejętności aktorskich, bo praktycznie ani na chwilę nie znika nam z ekranu. Kolejny Partir to także film, w którym KST gra kluczową postać. Z opisów kolejnych produkcji wynika, że to także nie będą postaci nieistotne dla filmu, ale kreacje pierwszoplanowe. Zaś Anglia oferuje jedynie rolę matki, teściowej... Nie mówię, że to nieistotne epizody, bo dobry aktor potrafi się pokazać także podczas kilkuminutowych scen (co podobno pokazała w tym roku Julianne Moore w A snigle man). I wręcz nie mogę się doczekać, by zobaczyć ten film, bo z tego co czytam to powrót do fantastycznej formy jednej z najlepszych (według mnie) aktorek tego pokolenia!

Ciekawa jestem ile z filmów ze KST pokaże się w Polsce. Bo poza produkcjami amrykańskimi, brytyjskimi i polskimi trudno trafić na coś w kinie - nawet tych mniejszych, bez stosów popcornu i coli.

A tak patrze w Twoje ulubione osoby i nadziwić się nie mogę. Bo poza Scott Thomas, Moore i Streep, które mam w ulubionych, bardzo wysoko sobie cenię Blanchett, Close, Kidman, Winslet i oczywiście FIennes'a. Ale to chyba nic nadzwyczajnego, bo to aktorzy z najwyższej półki i trudno ich nie cenić za kunszt aktorski. Chociaż Kidman nie potrafię wybaczyć faktu, że w 2003 roku pokonała Moore w kategorii aktorka pierwszoplanowa podczas wręczenia statuetek Oscarów. Tak samo zresztą jak Weisz nie wybaczyłam statuetki w 2005 roku :)

h_anka

OK, trochę odbiegłyśmy tu od tematu, ale co tam.
To wcale nie jest głupie - ja także często oglądam filmy ze względu na aktorów. Jeśli chodzi o Marion Cotillard to aż wstyd się przyznać, bo mam do nadrobienia film "Niczego nie żałuję", który leży na półce i czeka.

A wracając do Scott Thomas to widać obecnie, że bezrobocie jej nie grozi w tym czy tamtym kinie, co bardzo mnie cieszy:) Francja faktycznie ją docenia, choć dwa Cezary z rzędu uciekły jej sprzed nosa. Ciekawe też, że często gra ona we francuskim kinie Angielki.

Również ciekawa jestem, które filmy z KST wejdą u nas do kina, a tymczasem w oczekiwaniu na nie, zamierzam (kiedy znajdę więcej czasu) przeczytać powieści na ich podstawie (bo aż trzy z nich mają polskie wydania:)
Pozdrawiam!

PerlaVermeera

Co do faktu, że KST gra Angielki to zastanawiam się czy nie jest to spowodowane faktem, że jej francuski nie brzmi jak jej rodzimy język. Moja znajomość francuskiego sprowadza się do słowa 'merci' także nie mnie to oceniać, ale zastanawiam się nad taką opcją. KST, jako osoba, która w wieku nastoletnim wyjechała do Francji mogła opanować język perfekcyjnie, z drugiej zaś strony wielu obcokrajowców mieszkających w Polsce od kilkudziesięciu lat, nie potrafi władać naszym językiem w stopniu choćby poprawnym. Dlatego mogę jedynie przypuszczać, że jej akcent nie jest perfekcyjny i reżyser nie chce 'nabierać' widza, wmawiając mu, że ma do czynienia z rodowitą francuską.

Co do Cezarów nigdy nie śledziłam ich na bieżąco tak jak zwykłam robić z Oscarami, Globami, czy nagrodami BAFTA. Pamiętam jedynie, że byłam ogromnie zawiedziona brakiem nagrody za I've loved you so long. Moim zdaniem to jedna z najbardziej niedocenionych ról ostatnich chwil. Brak nominacji Oscarowej to dla mnie ogromne zaskoczenie. Widziałabym ją przede wszystkim na miejscu Angeliny Jolie. Jej kreacja w Oszukanej ma swoich zwolenników i przeciwników, ja zdecydowanie należę do drugiej grupy i uważam, że to jedna z najbardziej przecenianych (dla odmiany) ról w ostatnich latach (obok kilku występów Penelope Cruz). Tak jak już wspomniałam, kreacja w Kocham cię od tak dawna to nie tylko występ godny nominacji, ale i samej nagrody. Tu otwarcie muszę przyznać, że Winslet nie zachwyciła mnie tak, jak KST.
To właśnie dzięki tej roli zainteresowałam się osobą KST. Wcześniej znałam ją tylko z występu w kultowej komedii Cztery wesela i pogrzeb, w której uwielbiam postać Fiony. Nieprzeciętna postać, ciekawe dialogi i sceny z KST to zdecydowanie ciekawe fragmenty uwielbianej przeze mnie komedii.

h_anka

Tak, myślę, że właśnie jej akcent jest powodem tego, że we francuskich filmach gra Angielki czy nawet Amerykanki (jak w "Elle s'appelait Sarah", choć tam to już pewnie wynika z samej powieści de Rosnay). Właśnie przy okazji "Partir" zerknęłam sobie, w ramach informacyjnych, na zagraniczne tytuły tego filmu i zobaczyłam włoski tytuł: "L'amante inglese" (swoją drogą bardzo nietrafiony) i wiedziałam już wtedy, że ponownie gra tam Angielkę.

Cezarów też nigdy bliżej nie śledziłam. Ostatnio zerknęłam dopiero po raz drugi ze względu na KST. A co do zeszłorocznych nominacji do Oscarów to pamiętam, jak zobaczyłam nazwisko Angeliny Jolie (której rolę w "Oszukanej" widziałam, uważam za dobrą, ale nie godną aż nominacji oscarowej), a potem jeszcze nazwisko Melissy Leo (której roli nie widziałam), wiedziałam wówczas, że dla Scott Thomas zabraknie już miejsca w tym gronie:( Zgadzam się, że KST była bezkonkurencyjna w "Kocham cię od tak dawna) i lepsza od Winslet. A jeśli o Kate Winslet, to bardziej podobała mi się jej rola w "Drodze do szczęścia" niż w "Lektorze", ale to moje osobiste zdanie.

Co do "Czterech wesel i pogrzebu" to uważam, że partie Scott Thomas są tam bardzo ciekawe. Choć fajnie byłoby, gdyby film skończył się bardziej niekonwencjonalnie i Charlie został z Fioną zamiast z Carrie.
Pozdr:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones