Smutna prawda,dotycząca wielu znakomitych artystów. Kurt, Layne Staley, Freddie Mercury itd., ludzie,których NIE da się zastąpic!
Warto dodać wspaniałego gitarzysty Def Leppard - Steva Clarka.
Urodzony 23 kwietnia 1960 - zmarł 8 stycznia 1991 roku z powodu zmieszania alkoholu z lekami antydepresyjnymi!
Zgadzam się!! Najlepsi artyści umierają w młodym wieku bo sodówka uderza im do głowy!! Jakby Kurt nie brał żyłby do dziś!! Ale i tak go uwielbiam!!
Nie no bez przesady, że wszystkim sodówa uderza do głowy. Wielu owszem ale Mercuremu na przykład nie uderzyła. Eh szkoda że tak młodo zmarł ;( tyle fajnych utworów by jeszcze nagrał...
Żył by żył i dużo świetnych utworów by jeszcze nagrał ale niestety nie umiał wyrwac się ze szponów nałogu :(
To prawda umierają młodo, ale ciekawe jest, że wielu z nich w wieku 27
lat: Jimi Hendriks, Kurt Cobain, Jenis Joplin, Jean Michael Basquiat...
Ciekawa zależność. Nie wiem może ktoś to zrobił przez przypadek a reszta
skopiowała :P Tylko James Dean olał system i zabił się w wieku 24 lata.
Do tej listy można jeszcze dorzucić: Tupaca, Notoriousa B.I.G, Aliyah, Dimebaga Darrella Abbotta (gitarzysta Pantery i Damageplan)
Oprócz wsyzstkich tu wymienionych jeszcze paru : Elvis Presley, Michael Jackson, Bob Marley, Marlilyn Monroe...
Pozdro :)
Ja dodam od siebie pana Lennona :P A co do Bimberiana. Weź idź stąd. Jimi Hendriks i jak to coś napisało "Rockowka dla gimnazjalistow". Za coś takiego pierwsza lepsza osoba powinna Ci dać w ryj. Dziękuję Pozdrawiam.