Facet z trudnym dziecinstwem, silna deprecha co odbilo sie w jego tworczosci nie wyrabia psychicznie, wpada w dragi i w koncu strzela sobie w leb...
A i tak zostal bożkiem...
Może o to właśnie chodzi...Ludzie chcą tragedii...I często właśnie oni , nieśwadomie do nich doprowadzają...
Mimo wszystko uwielbiam tego gościa. Może dlatego, że nie stoczył się już bardziej. Powiedział to co miał do powiedzenia i odszedł nie zawadzając nikomu... LOVE,PEACE,EMPATHY!!!!!!!!