Leonardo DiCaprio

Leonardo Wilhelm DiCaprio

9,0
267 375 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Leonardo DiCaprio

gość się źle starzeje, nigdy nie był męski ( a w chwilach wybuchu emocji jego głos jest szczeniacki ). ratują go dobrze wybierane filmy plus mimika. a tak naprawdę to prawie każdy aktor jest schematyczny. albo właściwie każdy. każdy gra tym, czym umie. dla mnie Di Caprio to taki żeluś i goguś i moczymajtek. czy on kiedykolwiek zagrał złego do bólu psychopatę?

szaleniecZnozemWtylku

Django Pan widział?
Będzie miał też okazję w nowym filmie Scorsese.
Zresztą granie "złych do bólu psychopatów" to żaden wyznacznik dobrego aktorstwa. Proste przerysowane role, wystarczy mieć dobrą mimikę i ewentualnie trochę demonicznego błysku w oczach. Mało kiedy się zdarza, żeby ktoś dostał taką rolę i schrzanił sprawę.

Ciri94

ano właśnie - ale ja mówię do bólu złego, a w Djangho był kartonowym hm... psychopatą?
ciężko to właściwie określić, to była efektowna\efekciarska rola, w pewnym momencie włączył płomień ( tylko czy psychopatyczny?), potem to podawanie sobie dłoni i sztrzał w kwiatuszka i rozlanie się na globus.
ale ciężko mi sobie wyobrazić Di Caprio w roli kogoś odrażającego. ale zobaczymy.
nie mówię, że to jest zły aktor, dla mnie to dobry aktor z dobrą mimiką, ale bez szczególnej charyzmy, głos przeciętny, i ciężko zapamiętać jego role. Djangho - ok, ale u Tarantino i akurat w tym filmie to większość zapada w pamieć, taki reżyser, geniusz. ale biorę Gangi i uch - czy taki Di Caprio mógłby kiedyś zagrać jak Day-Lewis, tj "być Tak na ekranie"? może trzeba mu czasu: jak się postarzeje dokumentnie na pewno będzie wybitniejszy. jak De Niro był w kinie "najmłodszy i szczenięcy jeszcze" to może poza taksówkarzem ( partie z irokezem ) też u niego ciżko było o charyzmę z top półki. może właśnie to kwestia wieku wielu aktorów. ale taki McDowell był hipnotyzujący. a może to kwestia tego, że ładne chłopce są za młodu mdłe i bez charakteru, a Malcolm był szpetny od początku?

szaleniecZnozemWtylku

A propos głosu się zgodzę - przeciętny. Z tym że akurat na to aktor wpływu nie ma. Z resztą już się zgodzić nie mogę, bo charyzmy (Wilk z Wall Street) i "zapamiętywalności" ról mu nie brakuje. Zresztą czepiasz się właśnie takich rzeczy, na które się nie ma wpływu, bo piszesz głównie o aparycji i charyzmie. Dla mnie osobiście w aktorstwie liczy się bardziej dobór ról, różnorodność i totalna przemiana, a to akurat Leo wychodzi. Imho Day-Lewis i Leo to ta sama półka praktycznie. Co do De Niro, to ej, on właśnie w młodości miał charyzmę, a teraz się z niego nudny zmanierowany dziadek zrobił.