Luchino Visconti

Luchino Visconti di Modrone

8,3
821 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Luchino Visconti

Nie przeczę, że Luchino Visconti był wybitnym reżyserem i scenarzystą, bo był i brawa mu za to. Ja najbardziej cenię go za jeden z moich ulubionych filmów, czyli "Śmierć w Wenecji". Ale za to, do jakich nadużyć dopuścił się wobec młodziutkiego wtedy Björna Andrésena (15-16 lat), to za to on powinien odpowiedzieć przed sądem. Ciągać go po klubach dla gejów, mówiąc wszystkim tam zgromadzonym, że to "jego najbardziej atrakcyjna zdobycz"! Niepełnoletniego chłopca z rozbitej rodziny, który przed "Śmiercią w Wenecji" miał tylko jedną rolę w filmie dla młodzieży i po którym widać było, że czuje się bardzo niekomfortowo w takim miejscu. Co L. Visconti chciał tym osiągnąć? Wmówić chłopcu, że może tak naprawdę jest gejem (nie żeby coś było złego w byciu gejem, ale kiedy jest się nastolatkiem, to dopiero zaczyna się odkrywać samego siebie, swoje preferncje i co chciałoby się zrobić ze swoim życiem), wychować sobie młodziutkiego i ślicznego kochanka? Sam Björn mówił, że chociaż czuł się niekomfortowo, to wiedział, że nie może w żaden sposób zareagować, bo to byłoby dla niego 'społeczne samobójstwo'. A takich wypadów do nocnych klubów było bardzo dużo.... Visconti powinien też w jakiś sposób przygotować Björna na to, że rola Tadzia może zostać odebrana jako homoseksualna. Ale nie zrobił tego, licząc znowu na co? Że nastolatek sam sobie z tym wszystkim poradzi? Że może jednak ugnie się pod presją prasy i szalonych fanów, i przyzna się, że jest gejem? I wtedy co, miał przyjść do Viscontiego i prosić o wybaczenie? Najgorsze jest to, że Björn wiele razy poruszał ten temat, ale Visconti już za to nie odpowie... :/ W jakiś sposób Visconti zniszczył Björnowi życie i karierę, bo chłopak po tym wszystkim się pogubił. Był na początku kariery, rola Tadzia wyniosła go na szczyt popularności i sławy, ale zamiast przebierać w kolejnych rolach, musiał on uciec do Japonii, bo nigdzie nie mógł zaznać chwili spokoju (w samej Japonii też był mega popularny), bo wszyscy chcieli wiedzieć, czy na pewno nie jest gejem i wręcz na siłę próbowali mu udowodnić, że może on się myli, tak mocno zaprzeczając... A jak w końcu zagrał w kolejnym filmie, to ludzie zarzucili mu, że jest zbyt piękny do roli i przez to nieautentyczny... I weź tu bądź mądry... Kiedy pracuje się z dziećmi bądź nastolatkami na planie filmu, o którym wiadomo było od początku, że będzie kontrowersyjny, to jednak powinno się z nimi usiąść i jakoś w przystępny sposób wyjaśnić koncept filmu, a także jak może on zostać odebrany. Żeby ten nastolatek miał jakiekolwiek pojęcie, jak to wszystko będzie wyglądać. I z pewnością nie powinno się ciągnąć ze sobą niepełnoletnich chłopców po nocnych klubach dla gejów. Przecież dla Björna to była trauma na całe życie! Więc, tak, Visconti był wybitnym reżyserem, ale jako człowiek to się nie popisał... :/

Nike088

Każdy medal ma dwie strony, zwłaszcza gdy patrzymy z zupełnie innej perspektywy 53 lata po fakcie. Lata 60/70 XX wieku były specyficzne. Często dużo mniej pruderyjne niż obecnie. Inne były granice przyzwolenia, relacje młody-dorosły. Rewolucja seksualna uczyniła świat dużo bardziej wyuzdanym niż w ostatnich latach. Panowało również powszechne przekonanie, że artyście/arystokracie wolno więcej.

Generalnie zgadzam się z Twoją oceną. Czy jednak B. Andresen pogubił się w życiu z powodu Viscontiego? Być może chwilowa sława po prostu przeminęła wraz z wiekiem. Trudno ocenić czy miał potencjał jako aktor gdyż jego najbardziej znana kreacja jest de facto rolą niemą. Miał dobrze wyglądać i tworzyć pewien nastrój. Visconti dał mu szansę by zaistnieć a jego atutem była uroda, a nie aktorstwo. Trudno to wszystko ocenić z perspektywy 53 lat, choć problem na pewno wpisuje się w obecne debaty na temat me too itd.


Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones