Mads Mikkelsen

Mads Dittman Mikkelsen

8,6
66 912 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Mads Mikkelsen

dla mnie Hopkins to najpierw geniusz-arystokrata, a dopiero potem psychopata wyjadający ludziom nerki.
z Madsem jest inaczej - ciężej uwierzyć, że jest geniuszem i superinteligentnym potworem, natomiast ta perfidia, ironiczne uśmieszki ( stały schemat ), ten jego głos udający zatroskanie, to noszenie się w drastycznych garniturach. czuć w nim mende, zboka, dewianta. u Hopkinsa jest to bardzo teatralne, jaskrawe, widowiskowe i częściej przypomina ogrywanie arogancji i poczucia wyższości, ale
gdzie u niego jest DEWIANT???
oglądam na pulsie ( 1 seria 4 odc 2 serii ) i się zastanawiam - czy Mads w końcu odsłoni do reszty ową dewiację umysłu ( ta jego koncepcja przyjaźni, roli śmierci, Boga ) i ukaże Traumę, która go stworzyła? a może nie. może będzie jak Hopkins - filmowym wcieleniem geniusza zła.

szaleniecZnozemWtylku

zdefiniuj czego oczekujesz przez "Deviant" ;)

jocisko

mam na myśli traumę, która czyni go szpetnym, która pozwala mu myśleć o Willu jak o swoim przyjacielu, a jednocześnie pakować go za kratki, a na sali sądowej czerpać przyjemność
ze stopnia osiągniętej manipulacji ( jego reakcja na słowa prokurator, że Will jest najinteligentniejszą osobą na sali ). w pierwszej serii jego łzy na spotkaniu z Gillian. jego satysfakcja, kiedy mówi do niej, że ona również nie wie, do czego jest zdolny. oczywiście uczty i liczne komentarze apropo jedzenia, świniny, wyjątkowo zarozumiałych krów ( chyba krów ). sytuacje, w których jest uczynny, żeby zaraz potem rzucać monetą i decydować o życiu i śmierci.
ten moment, kiedy Will go poprawia w różnicach między morderstwami rzeźnika a jego ( bo Mads nie wpadł na to, że czyjes życie jest czymś wartościowym, ale śmierć już nie ) i to, jak Mads na to reaguje ( zajebiste ). no i same morderstwa, zjadanie. ta jego samotność, ta jego kuriozalna ciekawość.
w którymś momencie zamiast geniuszu i samoopanowania ( które pozwoliło mu zajść daleko w świecie jednostek normalnych ) poznamy Hannibala zaburzonego, o zdeformowanej psychice, sposobie odczuwania. a może już to się pewnie zadziało, bo jestem po czwartym odcinku 2 serii.

szaleniecZnozemWtylku

poznamy nie w sytuacjach granicznych, czyli w trakcie mordowania, czy tortur ( Hopkins wyjadający mózg albo szpecący Vergera ), gdzie jest to mimo wszystko tylko efekciarstwo zaplątane w ogólniejsze symbole ( Ojciec, Prawo, Ideały, a świat kłamstwa, metafora tych gołębi, owieczki, -BuffalloBill czyli Ameryka( tradycyjnie pojmowana? ) -transformacja w niewiadomo co ( w społeczeństwo tolerancji i poprawności politycznej?- faszyzm? ), tylko w prostych, "prozaicznych" odruchach emocjonalnych, w reakcjach na detale itp.

szaleniecZnozemWtylku

Hmm, tzn Ty chcesz zobaczyć od tą maską inteligentnego człowieka, geniusza, hedonisty zranione zwierzę, które jest niczym więcej niż tylko bólem swojej traumy?

W pojedynku Mads vs Hopkins wygrywa zdecydowanie Mads. Hannibal Hopkinsa, to Hannibal innych czasów. Wtedy kultura masowa i filmy oraz seriale kryminalne dojrzewały. Lekko przerysowany, teatralny, odrealniony Hannibal, który gryzie pielęgniarkę był czymś nowym, szokującym. Teraz jest tylko kiczowatą figurą w kinematografii. Od 1990 roku w twórczości filmowej zmieniło się wiele.

Hannibal Madsa to wg mnie czysty geniusz. W jego wykonaniu widzę człowieka. Poranionego bądź nie, chorego bądź nie, który jest autentyczny. Nie jest postacią komiksową.

Pytanie co chcemy zobaczyć?

Ja chcę zobaczyć Hannibala, który jest czymś więcej niż zranioną istotą. Trauma sprowadza jego zachowanie, podejście do człowieka, ludzkości jako jedynie objaw. Cała pogarda jaką żywi do ludzkości, to tylko chęć odegrania się na Bogu za zabranie mu siostry. Nie wynika to z jego fascynacji pojęciem dobra i zła, jego świadomym zagłębianiu się w to co potworne. Jego działania nie wynikają z intelektu, ale z cierpienia. Intelekt to tylko pasażer przy jego szaleństwie. Pasażer, który sprawia, że Hannibal cechuje się dużą świadomością i w pewien sposób kontroluje swoje "dewiacje".

Hannibal nie traktuje ludzkiego życia jako świętość. To wynik rozważań jego geniuszu, czy tylko reakcja na doznane krzywdy? Zabija innych i zjada bądź nie, bo ktoś zabrał mu ukochaną osobę. Właściwie dlaczego uznajemy morderstwo jako zbrodnie? I czym jest zbrodnia? Podobno psychopatia to jeden z elementów rozwoju ludzkiej psychiki. Cechy psychotyczne odpowiadają za wiele zdolności przywódczych, adaptacyjnych.

Hannibal potrafi kochać na swój skrzywiony sposób, być może mógłby też umieć poświęcić coś w imię tego uczucia. Jednocześnie jest człowiekiem dość nieobliczalnym, ale i opanowanym. Pytanie, która natura wygrywa. Ta, która jest wykalkulowana, czy ta drapieżna, która dotyka głębszych partii jego jestestwa, jego deformacji.

Z jednej strony to czyni go silnym, co bezwładnym, bezwzględnym mordercą, potworną istota. Jednocześnie ma w sobie mrok i światło.

Zdecydowanie wolę myśleć o jego krzywdach, o jego stracie jak o przystanku na pewnej drodze niż o przyczynie. Wolę myśleć, że "dobro" i "zło" w nim są równymi i pełnoprawnymi cząstkami jego duszy. Owszem jego zła, demoniczna natura zdaje się dominować, ale tylko dlatego, że Hannibal jej na to pozwala. Gdyby chciał mógłby tego nie robić. Świadomie pozwala sobie na instynkt drapieżnika, kontroluje to.

Lubię, gdy Hannibal rozkoszuje się nieświadomością innych :)

Przy tym wszystkim nie powiem, że nie lubię scen, gdy Hannibal jest nieludzki, nieudający niczego, jakby istotą z innego wszechświata. Jest kilka takich scen, gdy nie ma na sobie żadnej maski na rzecz życia w społeczeństwie.

jocisko

" Cała pogarda jaką żywi do ludzkości, to tylko chęć odegrania się na Bogu za zabranie mu siostry. Nie wynika to z jego fascynacji pojęciem dobra i zła, jego świadomym zagłębianiu się w to co potworne. Jego działania nie wynikają z intelektu, ale z cierpienia."
chyba trzeba zrewidowac to podejście :)
z trzeciej beznadziejnej serii wynika ,ze Hanni zabił i zjadl siostrę bo ja kochał /nie wiem tylko czy "po prostu" czy kazirodczo?/
i na razie nic tu nie ma o jakiejs traumie
Myślę ,ze to po prostu psychopatyczny popapraniec niestety.To tez ładnie widać w trójce.
Mnie osobiście to odpowiada.Mierziła mnie ta maska gentelmena.Pięknie zresztą zagrana :) Nieruchoma twarz ale oczy drapieżnika -zimne i martwe
Cóż ,ludzie wybitnie uzdolnieni i inteligentni ,a nie wątpliwie taki jest Hannibal dość często są popaprani.

kleszcz72

Mads gadał w post mortem że nie on zabil :)