Z reguły jestem sceptycznie nastawiony do ról granych przez "nie-aktorów", ale Marc mnie pozytywnie zaskoczył...
stuknij sie, ten facet mi zapadl tylko dlatego w pamieci, ze tak sztucznie gral
Mnie się podobało w jaki sposób zagrał. Mimo wszystko uważam, że Marc jest najlepszym piosenkarzem na świecie:)
Ja również uważam, że zagrał tragicznie, na szczęście Man of Fire jest tak cudownym filmem, że nawet sztuczna gra jednego z bohaterów nie była w stanie go zepsuć ;) pozdrawiam.