Postać Tosi była niesamowicie irytująca, gdy pojawiała się na ekranie wręcz nie dało się oglądać. Dużo lepsza w tej roli była Joanna Jabłczyńska w "Nigdy w życiu!". Szkoda że z tak sympatycznej postaci zrobiono taki paskudny charakterek.
W pełni się zgadzam. Bez Niklińskiej szybko zapomniałbym o tym filmie jako nudnym, nieskładnym. Przez nią wspominam ten tytuł jako najbardziej irytującą polską produkcję ostatnich lat. Nie wiem czy sama tak podeszła do roli, czy ktoś nią pokierował - ale jej postać to jeden wrzaskliwy koszmar. Komu przeszkadzały lekkość i wdzięk Jabłczyńskiej z "Nigdy w życiu". Wrażenie miałem tak okropne, że kiedy ostatnio zobaczyłem epizod Niklińskiej w "Jutro idziemy do kina", to pomyślałem: "proszę, ona potrafi zachowywać się normalnie..." ;)