Piszecie, że, aby ją docenić, trzeba znać się na kinie. Otóż, jeśli ktoś zna się na kinie, to napewno nie będzie zachwycał się Marylin, jako aktorką. Bo aktorka z niej była denna. Zero emocji, zero przekazu... Może i tańczyć potrafiła i to chyba był jej jedyny atut. Filmami interesuję się od zawsze, mam zamiar studiować filmoznawstwo, więc trochę się na tym znam... A Marylin była naprawdę kiepską aktorką. Nie napiszę gorzej przez szacunek do niej. Wiem, że zostanę zaatakowana przez jej zwolenników, ale nie obchodzi mnie to. Ja uważam, że na ekranie świeciła urodą, tańcem, ale napewno nie talentem aktorskim... I nie mówię tego na podstawie jednego filmu, bo widziałam bardzo dużo filmów, w których grała... I z każdym kolejnym moje rozczarowanie było coraz głębsze... :/
I słuszne jest mówienie, że została doceniona, ponieważ już nie żyje. Nie będę się czepiać tego, co robiła w życiu osobistym, bo to byłą jej sprawa i nic nikomu do tego. Chodzi mi o to, że za życia nie była doceniona, a gdyby była dobra, byłoby inaczej. A to, ze była nominowana do jakichśtam nagród też nie świadczy od razu, że była niewiadomo kim. "Titanic: dostał 11 Oscarów, a wcale arcydziełem nie był...
Sam fakt, że zamierzasz studiować filmoznawstwo nie świadczy bynajmniej o tym, że masz jakąkolwiek wiedzę o kinie, zdecydowana większość użytkowników tego portalu ma wiedzę o kulturze filmowej i pragnie ją jeszcze poszerzać dlatego korzysta z filmwebu, a jakoś nikt nie zaznacza tego rozpoczynając dyskusję. Szkoda, że Twojej wyróżniającej się wiedzy nie widać w powyższym poście, który jest zlepkiem frazesów a nie merytoryczną wypowiedzią zachęcającą do ciekawej dyskusji użytkowników o różnorodnych opiniach.
Mówisz o Tytaniku dla mnie był to piękny film dla mojej znajomej dno. Każdy ma inne zdanie ja nie lubię horrorów a ktoś je uwielbia każdy woli co innego a co do niej ona po porstu takie role dostawała :/
Nie Marylin,a Marilyn ,ty filmoznawczynio od siedmiu boleści :P .Widzę,ze twoja wiedza o niej jest na żenująco niskim poziomie. Poza tym,że umiała tańczyć potrafiła też śpiewać ." Chodzi mi o to, że za życia nie była doceniona, a gdyby była dobra, byłoby inaczej." buhahaha z takim prostym myśleniem to daleko zajedziesz,naprawde.W życiu nie zawsze dostaje się to,na co się naprawdę zasługuje .Nie zgadzam się z toba,że MM była aktorskim drewnem,czy jak to tam ujęłaś ,bo jej gra byla pełna niuansów ,to,ze nie było w niej nachalnej ekspresji nie oznacza,ze była denna ,co widać w Skłóconych z życiem, Niagarze czy Mężczyźni wolą blondynki chociażby."I słuszne jest mówienie, że została doceniona, ponieważ już nie żyje"Doceniona ? No,chyba nie,sądząc po takich komentarzach jak twój i i tym calym lansowaniu jej jako symbol popkultury,seksu,jako głupią blondynkę.Trudno nazwać to docenianiem jej.O tę jej sławę miej pretensje do tych,ktorzy po jej śmierci postanowili se zarobić na jej wizerunku .