Wg. mnie, nie urodziła się jeszcze piękniejsza kobieta ;) Dziś wiele kobiet ją naśladuje.
Piękno takich kobiet jak Audrey czy Vivien przejawia się między innymi w tym że ich pewnych fotek NIE DA SIĘ ZNALEŚĆ (można o tym tylko pomarzyć ) .Co może być ładnego w kobiecie która wszystko odsłania ????
I tu się mylisz ,Bardotka i Monroe odsłaniały wszystko również w sensie metaforycznym ( epatowały skandalami ) natomiast Ani Vivien ani Audrey nie robiły widowiska ze swojego prywatnego życia .Czy teraz rozumiesz o co mi chodziło ???
I tu się mylisz ,Bartotka i Monroe odsłaniały wszystko również w sensie metaforycznym ( epatowały skandalami )natomiast ani Vivien ani Audrey nie robiły widowiska ze swojego życia prywatnego .Czy teraz rozumiesz o co mi chodziło ???
Może po prostu ludzie byli spragnieni pikantnych szczegółów z życia symboli seksu a nie świętobliwych pań domu?
To Audrey była świętobliwą panią domu ??? .Poczytaj coś na ten temat ona po prostu czasem też miewała romanse ale nie robiła z tego sensacji na cały świat .Jak dla mnie pani której nie sposób wydrzeć tajemnic jest sto razy ciekawsza od każdej wulgarnej kotki .
Ile bym dał ażeby zobaczyć Audrey !!! .Ta ''pani domu'' to był sczyt piękna i słodyczy .
Doskonale wiem o kochankach Audrey, dlatego też nie mogę zrozumieć, że pewne osoby wyzywasz od dziwek jednocześnie broniąc kogoś, kto też robił coś za plecami kogoś innego (męża)... Wychodzi na to samo.
Tajemnic? Przecież wszyscy wiedzieli o jej romansach. Jednak były osoby, których życie bardziej interesowało ludzi - jak Marilyn czy Bardotka właśnie.
Zapominasz tylko o tej drobnej okoliczności że Audrey wszystko co robiła ,robiła z wielką elegancją ,nie da się porównać nimfy z wulgarną blondyną ,po drugie jeżeli gadasz o jej mężu to on nie był ani ksztę lepszy (To był obustronny kryzys związku ). Audrey to uosobienie poezji .
Sam porównujesz to czemu mi zabraniasz ??? . Po prostu uważam Audrey za naj pod każdym względem.
A ja np. uważam Bardotkę i to się nie zmieni czy tego chcesz czy nie i nie męcz już bardziej, proszę cię...