Piękne kobiety ocenia się zawsze wyżej i mogą być przy tym zaledwie przeciętnymi aktoreczkami.
Weźmy taką Jessicę Albę, śliczna dziewuszka ale niczym się nie wyróżnia, ponadto ma mnóstwo nominacji do Złotych Malin. Wystarczy ładna, lecz dość banalna uroda, uroczy uśmiech i już gwarantowana średnia koło 7 albo i więcej.
Marilyn utalentowana wybitnie na pewno nie była, z natury piękna też nie była. Grała w zasadzie cały czas role słodkich idiotek- bo do tego doskonale się nadawała, ale żeby mówić o talencie trzeba czegoś więcej. Zalotnie kręciła biodrami, słodko mrużyła oczka- fajnie, ale jednak chyba nie o to chodzi w aktorstwie. Czy grała kiedyś w filmie bez tony makijażu i bez robienia z siebie słodkiej sex bomby? Wskażcie mi taki film. Dużo bardziej utalentowana jest chociażby Sophia Loren, lecz nie wiedzieć czemu ma niższą średnią od Marilyn (ma niższą nawet od Alby ! ). Marilyn to taka zagubiona dziewuszka, po operacjach plastycznych, która sama nie wiedziała czego chciała, bez charakteru, za to sprawnie manipulowała mężczyznami. Umiejętności aktorskie na pewno lepsze od Cichopek, ale powyżej 6 ciężko dać. Zupełnie przeciętna.
Muszę się z tobą nie zgodzić w tej kwestii. Co prawda miała operacje plastyczną ale tylko na naos . Co do aktorstwa myślisz że jej podobała się taka gra ? Chciał czy chciała być grać słodką idiotkę w filmie ? Wątpię że ona też chciała ale takie role dostawała i tyle :/ Nie wiedział czego chciała , ty być wiedział/a gdybyś wychowywał/a się w sierocińcach wielokrotnie zgwałcony.na ( sory ale po nicku trudno odgadnąć mi płeć ) Owszem chciała prawdziwej miłości i dziecka . Zresztą moge się mylić tak jak i ty jest wiele poglądów na jej temat w zasadzie nikt nie wiedział jaka do końca była oprócz jej samej różne plotki na jej temat krążyły .
Jednym z wyjątków od tej reguły jest Natalie Wood. Piękna kobieta, ale również utalentowana aktorka. Miała też i słabsze rolę, ale: "Wielki wyścig", "Penelopa", "Wiosenna bujność traw", "Ciemna strona sławy" to świetne role.
Trafne spostrzeżenie co do współczesnych aktorek ,ale co do MM, nie zgadzam się. Marilyn nie miała charakteru? No tak,bo w dzisiejszych czasach jak ktoś nie jest agresywnym ,wulgarnym babsztylem pokroju dody to już jest postrzegany jako ciepłe kluchy bez charakteru.MM miała charakter i wbrew temu,jak ją przedstawia większość jej pseudobiografów,walczyła z otoczeniem i sama sobą do końca . Jej życie i ona sama są zbyt skomplikowane ,by oceniać ją tak jednoznacznie ,bo taka ocena jest niesprawiedliwa i krzywdząca wobec niej . Nie dostała szansy,by wykazać się w ambitniejszych,dramatycznych rolach ,dlatego uważana jest za marną aktoreczkę przez co poniektórych,jak widać :P Co do jej ról w komediach, to MM genialnie parodiowała słodkie idiotki i była w tym tak wiarygodna ,że wielu głupów nie odróżniających filmu od rzeczywistości tak właśnie zaczęła ją postrzegać.Tych głupich,ograniczonych ludzi nie brakuje do dzisiaj .Stereotyp Marilyn jako słodkiej idiotki i niemoty mocno tkwi w móżdżkach ciemnej masy do tej pory,zwłaszcza,ze jest podsycany przez niekompetentne,żerujące na taniej sensacji,massmedia.
"Marilyn to taka zagubiona dziewuszka, po operacjach plastycznych, która sama nie wiedziała czego chciała, bez charakteru, za to sprawnie manipulowała mężczyznami. Umiejętności aktorskie na pewno lepsze od Cichopek, ale powyżej 6 ciężko dać. Zupełnie przeciętna." Buhahaha ,to jest prawdziwa esencja stereotypów na temat MM xD Niestety ,ale ośmieszasz się powyższym stwierdzeniem,obnażając swoją ignorancje w temacie i żródla (pudelek,plotek i inne portale plotkarskie) z których czerpiesz wiedzę o niej. Co do operacji plastycznych ,to miała tylko usunięty garbek z nosa,więc o operacjach l liczbie mnogiej nie ma tu mowy :P Manipulowała mężczyznami? To raczej faceci wykorzystywali ją.
Obejrzyj w takim razie "Proszę nie pukać". Marilyn miała taką urodę, dlatego w takich filmach i rolach była zatrudniana (w podobnych zresztą rolach zatrudniana jest też wskazana przez ciebie J. Alba). Takie były tez czasy, że Marilyn szybko stała się ikoną i właśnie w takich rolach i produkcjach publiczność chciała ją oglądać, to był dochodowy biznes. Przeczytaj cokolwiek o Marilyn a dowiesz się, że często odrzucała rolę głupich idiotek, miała dość tego zaszufladkowania. Uczyła się aktorstwa, dużo czytała, ona wcale nie była głupia. Jej przekleństwem było to, że miała śliczną buzię. Chciała grać role ambitne, role w dramatach, ludzie jednak widzieli w niej tylko jedną postać i w jednym rodzaju ról ją obsadzali. Tak jak mówiłam wcześniej - obejrzyj "Prosze nie pukać", mogę dodać także ostatni, niedokończony film MM "Something's got to give", gdzie gra, ku twojemu niezadowoleniu pewnie, piękną kobietę. Jednak w tym filmie emanuje z niej niesamowita, bardzo kobieca dojrzałość, w związku z czym MM nie jawi się przed naszymi oczami jako słodka dziewczyna, ale piękna kobieta. Proszę spojrzeć na tę aktorkę z innej strony. Co by nie mówić, większość filmów, w których zagrała to dobre filmy, a niektóre z nich to rewelacyjne komedie (jak chociażby "Słomiany wdowiec" czy "Pół żartem pół serio"). A rewelacyjność tych filmów opiera się w głównej mierze między innymi na MM.
Weź jednak pod uwagę to, że Marilyn Monroe była aktorką lat 50 , czyli ponad 50 lat temu , to jednak były zupełnie inne czasy niz teraz .M M była nie tylko aktoreczką i modelką ,ale była ikoną, którą każdy pamieta mimo upływu tylu lat i bedzie pamietalo, wiec do aktorek tego pokolenia po prostu nie wypada porównywać ,bo mysle ze o takiej osobie jak Alba itd. nie wiele bedzie pamiętało i mówiło jak o legendzie.
Ciekawe natomiast jest to, że głównymi obrońcami Marilyn są kobiety. Sama nie rozumiem jej fenomenu, aktorka żadna, między uszami przeciągi, co tu podziwiać? Mężczyźni jakoś, zdaje się, nie przepadają za nią - może dlatego, że zmienił się kanon piękna i już nawet urodą się biedna MM nie broni... ;)
Ona jest ponad kanonami piękna. "Między uszami przeciągi" - ciekawe, po czym to wnioskujesz. Bardzo aroganckie stwierdzenie swoją drogą. :(
A zadałaś sobie jakikolwiek trud by zgłębić zjawisko fenomenu Monroe? Znasz kino lat 50-tych i 60-tych? Interesujesz się tamtym okresem? Znasz gwiazdy, reżyserów, sposób pracy wielkich wytwórni? Obejrzałaś chociażby połowę filmów z Monroe? Sięgnęłaś po literaturę? Najłatwiej napisać, że się nie rozumie fenomenu gwiazdy, a przecież żeby go zrozumieć trzeba posiąść odpowiednią wiedzę. Monroe nie żyje od przeszło 50 lat a wciaż kochają ją miliony widzów na całym świecie, jeśli chcesz skutecznie podważyć zasadność fenomenu MM racz zaprezentować jakieś przekonujące argumenty - paplaniem mało kogo przekonasz.
Odpowiedź na wszystkie Twoje pytania brzmi: nie. Przecież zaznaczyłam na początku, że Marilyn to dla mnie marna aktorka i jałowa osobowość, nie rozumiem jaki sens miałoby zgłębianie jej biografii i filmografii, może poza złośliwą satysfakcją. Tak samo Ty na pewno nie czytasz biografii Gracjana Roztockiego czy Miley Cyrus. Pisząc "Nie rozumiem jej fenomenu" nie miałam na myśli, tego, że jest on dla mnie czymś, czego mój rozum nie jest w stanie pojąć ze względu na ograniczone zdolności, tylko że jest to dla mnie zjawisko nieuzasadnione.
Kluczowe w mojej odpowiedzi powinno jednak być podkreślenie, że __ja nikogo do niczego nie chciałam przekonywać__! "jeśli chcesz skutecznie podważyć zasadność fenomenu MM racz zaprezentować jakieś przekonujące argumenty - paplaniem mało kogo przekonasz." - to zdanie jest zatem kompletnie nietrafione, bo moim celem nie było podważenie niczego. No nie zgodziłabym się też z tym, że moja wypowiedź to paplanie. ;) W każdym razie, to jest moja opinia, z mojej perspektywy na dodatek w pełni uargumentowana - dałam aż 3 argumenty! :) Monroe to gwiazda jasno świecąca, ale spadająca i nie muszę czytać wspomnień jej współpracowników ani oglądać wszystkich filmów z jej udziałem, żeby stwierdzić, że gra słabo. Jeśli uważasz, że jest inaczej, to w sumie ani mnie to ziębi, ani grzeje. Mogę Cię tylko w związku z tym zaklasyfikować do wspomnianej przeze mnie kategorii obrończyń MM.
Nie wiem czy Twa postawa jest zabawna czy godna pożałowania... Smutne jest to, że przyznajesz, że nie wiesz o czym piszesz i jeszcze uważasz to za normalne i usprawiedliwione, cóż chyba to nie MM miała "między uszami przeciągi"... Ciężko uznać Twoje wypowiedzi za coś ponad paplanie, skoro nie masz zaplecza w postaci wiedzy - snujesz i wywodzisz ale z pustego nawet Salomon nie naleje. Bardzo przykre jest stwierdzenie, że poznawanie filmografii MM prowadziłoby Cię do złośliwej satysfakcji - jakże uprzedzonym trzeba być, żeby w taki sposób pojmować kino - sztukę w ogóle? Takie nastawienie nie uchodzi prawdziwemu miłośnikowi sztuki, którego umysł powinien być wolny od uprzedzeń. Po co w ogóle obcujesz ze sztuką skoro nie potrafisz jej poznawać, bo sądzisz odgórnie wedle widzi mi się i zakorzenionych antypatii?
Nie zaliczam się do kategorii obrończyń kogokolwiek, zaliczam się do grona ludzi, którzy nie wygłaszają osądów bez dogłębnego poznania tematu - merytoryka ponad wszystko! Mam nadzieję, że kiedyś najdzie Cię refleksja, że dobrze jest kiedy za wypowiedzią pod, którą się podpisujesz stoi wiedza i doświadczenie. Mówiąc o człowieku, bez względu na stosunek do niego, trzeba mu oddać sprawiedliwość, a nie da się tego zrobić nie poznając jego. Cóż, ja o Gracjanie Roztockim czy Miley Cyrus nie czytam dlatego się o nich nie wypowiadam - nie znam ich profesji i jakichkolwiek osiągnięć - na tym polega różnica między nami - Ciebie bawi osąd człowieka, którego dorobku nie znasz, a mnie zachowanie takie brzydzi.
Niemniej pozdrawiam
Tak mnie ostro podsumowałaś, a czy zadałaś sobie trud przeczytania chociaż połowy moich komentarzy i ocen? Czy za twoją oceną mojej postawy stoi wiedza i doświadczenie w temacie mojego obcowania ze sztuką? Mam nadzieję, że tak, bo inaczej zaprzeczyłabyś sama sobie, szczególnie, że aż tak mi się od Ciebie oberwało. :]
Rogata5000, sama wystawiłaś sobie wizytówkę tym co powyżej napisałaś, niech więc nie dziwią Cię cudze refleksje, które nie wykraczają poza to co powyżej napisałaś - trochę autokrytycyzmu. Pzdr :P
No to tak... Fanką MM nie jestem, ale uwielbiam filmy z nią. Czy była dobrą aktorką? Uważam, że tak, bo kręcić biodrami i mróżyć oczka, czy zagrać słodką idiotkę też trzeba potrafić, a ona robiła to perfekcyjnie :p Co do makijażu... pokaż mi film gdzie jakaś aktorka występuje bez makijażu. Jeśli robiła na ekranie sexbombę z siebie to raczej wina ról jakie otzrymywała (nie widziałam wszystkich jej filmów więc mogę się mylić). Nie porównuj MM czy innych aktorek tamtych lat do 'gwiazdeczek' z dzisiejszych czasów. Czy Marilyn była pięka? Rzecz gustu. Jednej rzeczy Ci tylko zazdroszczę... to że znałaś/-łeś MM osobiście skoro twierdzisz, że była niezdecydowana manipulantką bez charakteru i zagubiną. Aby coś takiego mówić o kimś trzeba tą osobę znać osobiście, ale to tylko moje zdanie...