Uwielbiam Ja,kocham i szanuje .Byla cudownym czlowiekiem.Mozna powiedziec,ze czasy w ktorych zyla przyniosly jej zarono blaski i slawe jak i wyniszczenie wewnetrzne przejawiajace sie w Jej odczuciu osamotnienie i braku akceptacji.Nienawidze braci Kennedych.Jesli swiat nadal kupuje ta bajke o Jej rzekomym samobojstwie,to jest glupszy niz myslalam.Dla rozwiania wszelkich watpliwosci dotyczacych smierci M.M polecam kazdemu ksiazke Milo Speriglio "Marilyn Monroe-morderstwo zatuszowane".Mnie ona przekonala ,choc i tak od poczatku wiedzialam jaka jest prawda.
Moim zdaniem to nie było samobojstwo,tylko przypadkowe przedawkowanie MM cierpiala na borderline- osobowosc graniczna ,dlatego wiadomo,ze czesto popelniala male samobostwa,nastepnie dzwoniac po po pomoc tym razem tez tak moglo byc ,zwlaszcza,ze znaleziono ja ze sluchawka w rece. A braci kennedy nie cierpie zniszczyli jej reputacje i wykorzystali ja Romans z tymi kur,,rzami,nietety bardzo zazkodzil wizerunkowi MM Cale burzliwe zycie MM to efekt jej chorobyWiele osob tego nie rozumie i jest do niej przez to uprzedzona,bo nie jest w stanie pojac jej skrajnego postepowania