Swego czasu była moda na tego pana. Nigdy jej nie rozumiałam: chłop gada tak jakby nie skończył wcale szkoły aktorskiej ani nie zdawał sobie sprawę z tego że gra w filmie tylko jakby gadał sam do siebie. To jest drugi po innym przereklamowanym aktorze Dawidzie O., pan z wadą wymowy tudzież z lenistwem do wymowy wyraźnej, otwierania gęby jak się mówi do kamery i generalnie wykonywania pracy za którą ma płacone. Coraz więcej zwraca się uwagi, i coraz więcej widzowie narzekają na fatalne udźwiękowienie w polskich filmach, na to że aktorzy mówią fatalnie, niewyraźnie, bez dykcji. Nie słychać ich. Ludzie muszą włączać napisy na polskich filmach!!! Ale tu u tego aktora już nie jest tylko i wyłącznie wina udźwiękowienia, ale przede wszystkim mruczenia pod nosem, nie otwierania ust jak się mówi, mówienia fatalnie i niewyraźnie bez dykcji bez chęci bycia zrozumianym! Już pominę ten styl na jakiegoś niezależnego aktora, off-owego artystę – ja tego nie kupuję, dla mnie to jest beka.