Jeszcze w polsce filmu nie puszczali ,ale myślę że szanse ma bo ona jest wielka i czego by nie zagrała to i tak wyjdzie conajmniej bardzo dobrze ,a dla mnie w większości ról jest rewelacyjna ;)

Myślę, że i w tym roku ją docenią chociażby samą nominacją. Tym bardziej, że nie tylko gra, ale i śpiewa. :)

No i jest nominacja :D Meryl śrubuje taki rekord, że chyba długo nikt Jej w liczbie nominacji nie wyprzedzi :D

a jeśli zdobędzie Oscara w tym roku,to dopiero będzie! haha :)

Boże to aż niemożliwe, że ta kobieta ma 19 nominacji do Oscara :O, ale bardzo mnie to cieszy, bo jest genialna :D

Pierwszy raz od nie pamiętnych czasów wzięto pod uwagę polkę (Agata Kulesza). W końcu nasza aktorka mogła znaleźć się wśród nominowanych. A oni woleli wcisnąć NA SIŁĘ Streep za rolę w bajce Disney'a. Jak dobrze by nie zagrała pozostaje ogromny żal. Tym bardziej że gdyby któraś z Hollywoodzkich gwiazdeczek zagrała taką rolę jak Kulesza w "Idzie" chociaż w połowie tak dobrze to pewnie statuetkę miała by w kieszeni. Tegoroczną nominacje Meryl mogli sobie darować. Tym bardziej że na wygraną i tak nie ma szans (jest ewidentnie piątą aktorką która znalazła się na liście na doczepkę)... a swoją drogą nawet wśród amerykańskich aktorek były takie które chętniej zobaczył bym wśród nominowanych... zawsze to jakiś powiew świeżości

Może i powiew świeżości,no ale co? To znaczy że Meryl nie może już otrzymywać nominacji? Jest bardzo dobrą aktorką i w pewnym sensie ona również wprowadza taki inny styl tego "powiewu świeżości" :)

Nie w tym roku. Konkurencja była ogromna a oni przyznają jej to nominację jedną po drugiej. Mam wrażenie że to już jakaś "tradycja". Z pośród nominowanych jest ewidentnie najgorsza a i były dużo lepsze kandydatki które ostatecznie nie znalazły się na liście

To już nawet nie "tradycja" to istny "odruch bezwarunkowy", wszak brak jakichkolwiek przesłanek, by nominować Meryl Streep w tym roku. To zakrawa o kpinę.

Agata Kulesza nie była nawet nominowana do Złotego Globu, więc tym bardziej nie byłoby mowy o nominacji do Oscara.

Co Ty powiesz ?aura Dern i Bradley Cooper również ;) Glob nie jest wyznacznikiem nominacji do Oscara ! Jim Carrey otrzymał Złotego Globa za rolę dramatyczną a nominacji nie dostał. Karen Black i Katharine Ross zdobyły nagrodę za role drugoplanowe i również Akademia ich nie uwzględniła. A zwykle zwycięzcy są faworytami na Oscarach. Różnie bywa.

Laura* No i jeszcze Cottilard

No niestety to prawda, że często stawia się na twarze znane w Hollywood, więc było to do przewidzenia, że Kulesza nie dostanie nominacji (aczkolwiek uważam, że jej rola w "Idzie" była znakomita). Co do tej nominacji Streep to nie jestem w stanie powiedzieć, czy zasłużenie, bo filmu jeszcze nie widziałam. Ale większość Jej poprzednich nominacji uważam za zasłużone :)

ludzie wytrzymajcie do 22 lutego i wtedy się spierajcie czy dobrze wybrano aktorkę czy nie :D

Juz sama nominacja jest dużym wyróżnieniem. A Ona w tym roku na to nie zasłużyła. Dla polskiej aktorki to mogła być duza szansa. Dla Streep, kolejna gala do odbebnienia

Jakoś mi się patriotyzm w wydaniu "obraże się na galę bo zignorowała NASZOM polke" nie uruchamia. Na całym świecie są setki świetnych aktorek, wiele dobrych filmów, wybitnych ról. Oscary to impreza konkretnie ekipy za Stanów. Koniec kropka. A że akurat amerykańska kinematografia wiedzie na świecie prym, to i ich nagroda wiedzie prym, zaś to co kręcone poza Stanami stanowi tam ciekawostkę, barwny dodatek. Nic żeby się zżymać. Gdyby nominowano Kuleszę, polacy owszem, spuszczali by się z tej okazji, a następnie byłaby histeria czy wygrana, jak to nie wygrana. Sprawa narodowa. Reszta świata miałaby (i ma) najwyżej "wtf - a kto to?" i jest to w pełni zrozumiałe. Świat nie jest polskocentryczny, Oscary nie są. Nie mają w obowiązku "dawać szansy" komukolwiek, jury nagradza sobie kogo chce. A że z jakiegoś powodu kochają Meryl - cóż.

Też prawda. Zresztą Oscary to nie olimpiada, nie da się precyzyjnie zmierzyć osiągnięć w aktorstwie. Więc takie nagrody były i będą subiektywne, ktoś się zgadza z decyzją, ktoś nie... I właśnie to jest piękne ;)

Uważam,że Meryl zasłużyła na nominację.Jestem jej wielkim fanem,ale szczerze nie wierzę, żeby wygrała , bo w tym roku konkurencja jest bardzo mocna,a co do filmu to już go widziałem i naprawdę Meryl zagrała bardzo dobrze dlatego nie dziwi mnie nominacja.Czy nie można po prostu przyznać,że zasłużyła na swoje nominacje? a nie snuć jakieś teorie ,że ktoś tam w jury powiedział "Co roku nominujemy Meryl.Nawet jak zagra w absolutnym gniocie to i tak ją nominujemy".To jest po prostu wybitna aktorka, która genialnie kreuje swoje role i dlatego jest tak często nominowana chociaż oczywiście fantastycznie byłoby zobaczyć polską aktorkę wśród nominowanych,ale Agata Kulesza i tak została doceniona za swoją rolę za oceanem

Tak sobie myślę, że ta fala hejtu jaka na nią spłynęła po ogłoszeniu nominacji jest przerażająca. Zastanawiałam się dlaczego i odnoszę wrażenie, że powoli to wszystko zaczyna się obracać przeciwko niej, przez co za jakiś czas będzie najbardziej znienawidzoną aktorką tylko dlatego, że jest po prostu dobra. O nominacji decyduje ekipa nie kilku czy kilkudziesięciu osób a ponad 5 tysięcy. I są to ludzie, którzy znają się na rzeczy, więc zapewne i tym razem dostrzegli w jej roli to coś. Wzięła udział w projekcie, zrobiła to na poziomie, do którego wszystkich przyzwyczaiła i tyle...

Moglibyśmy mówić o hejcie, gdyby Meryl Streep była atakowana personalnie, a tego nikt nie robi. Ludzi po prostu zadziwia, a czasem oburza "automatyzm" z jakim przyznaje się jej nominacje. Bądźmy szczerzy, niektórzy muszą zagrać rolę życia, by dostać nominacje, ona zagra dobrze i już ją ma. To nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. Jest dobra i nikt jej tego nie odbiera, ale jest też pupilką AAF i nie sposób z tym polemizować.
Nie ma sensu zakładać, że członkowie Akadami to wyrocznia. Wystarczy obejrzeć programy typu "Mój gust filmowy", by przekonać się, że ludzie kina często mają bardzo przeciętną wiedzę o filmie i wołający o pomstę do nieba gust filmowy. Liczebność Akademii, sposób głosowania to pułapka - członkowie przyznają, że głosują, mimo, że nie widzieli filmów. Potem się biorą takie przypadki jak statuetki dla "Zniewolonego", bo jak nie wiadomo na co zagłosować to trzeba wybrać bezpieczną i mile widzianą poprawność polityczną. Ile jest warte takie głosowanie? Niech każdy sobie odpowie sam. W moim przekonaniu bardziej opiniotwórcze i sprawiedliwe jest głosowanie wąskiego gremium jury, które może ze sobą obradować po tym jak wspólnie obejrzy wszystkie filmy festiwalu.

Prawda. Skoro nie widzieli, to po co głosują? Dostają za to jakieś wynagrodzenie? Dla prestiżu?

Właśnie Meryl jest po prostu dobra w tym co robi więc to oznacza sukces ;) Ja nie rozumiem, że nominowali Keirę. To jest totalne drewno, które na ekranie tylko ładnie wygląda. W sumie wygranej Lupity z poprzedniego roku też nie rozumiem, zagrała w dwóch filmach i dobra passa się skończyła, ja w niej dobrej aktorki nie widzę, a już na pewno nie takiej na miarę Oscara, no ale cóż dostała go i niech się cieszy :)

Wczoraj obejrzałam "Tajemnice lasu" i moim zdaniem na nominację zasłużyła :)

też tak sądzę :) mimo, że grała czarownicę :D