Metallica

7,6
142 oceny muzyki
powrót do forum osoby Metallica

i niewyróżniający się niczym spośród innych "legend" zespół a najzabawniejsze jest to że przeciętny fan zna aż jedną piosenkę i jest to niczym smells like teen spirit nirvany, nothing else matters w dodatku gratka dla kindermetali posłuchajcie sobie lepiej Guns N'Roses albo Iron Maiden prawdziwe legendy a metallicę zostawcie w spokoju w końcu popularność męczy

"ile niby dobrych plyt ma ten zespol w zarobku?
jedna?"
nie
"i jeszczce jedno: tak malo zespolow znasz drogi kolego?
tylko jednego stylu sluchasz?"
nie
"niby co do metalliki ma nirvana?"
mało
"nirvane sluchaja glownie nastolatkowie, i ze jest to zespol przewartosciowany"
tak

użytkownik usunięty
What_The_Fuck

dzieki za wyczerpujaca rozbudowana odpowiedz, podtrzymujaca twoje zdanie...

Hehehehe nie ma za co xD Ale wbrew pozorom Metallici też słuchają gówniarze którzy znają głównie Fade to Black,nothing else matters i the unforgiven

What_The_Fuck

I jakbyś czytał uważnie temat to byś wiedział że od tego czasu zmieniłem zdanie

użytkownik usunięty
What_The_Fuck

i co z tego ze metallice sluchaja gowniarze...
gowniarze tez sluchaja snoop dogga znajac dwie piosneki, lub bethovena czy czegokolwiek innego,
co to wogle za glupoty wychodza spod twoich palcow, przeciez to glupie nielogiczne pierdoly.
juz nawed nie warto tego tlumaczyc bo szkoda czasu.

i jeszcze jedno; zwroc uwage ze jestem kobieta, mosisz chyba czytac uwazniej.


"i co z tego ze metallice sluchaja gowniarze..."
no bo ty napisałAŚ że nirvany słuchają głównie nastolatkowie
"gowniarze tez sluchaja snoop dogga znajac dwie piosneki, lub bethovena czy czegokolwiek innego"
bethovena nie słuchają

Metallica to GENIALNY zespół,mają świetne riffy które można zaliczyć do kategorii samouczek gry na gitarze(enter sandman gram codziennie) oraz wyśmienite solówki(wciąż ćwiczę fade to black) i co najważniejsze: w latach osiemdziesiątych dawali wprost genialne show(patrz Seattle live 89). Brzmieli i dalej brzmią wspaniale na żywo no i dalej wydają płyty(przy tym oczywiście nie ma porównania np do AC/Dc którzy też wydają nowe płyty ale robią to tak że wszyscy ich za to kochają)

PS: I znowu ujawniłem swoją głupotę porównując AC/DC do Metallici

What_The_Fuck

Zrobiłem to. Przesłuchałem całą dyskografię Metallici. Najbardziej podobał mi się album "Ride the lightning". Z piosenek "Sad but true".
Brakowało mi w tych piosenkach różnorodności. Czasami zaczynałem tracić granice-gdzie kończy się jedna piosenka a zaczyna druga. Może nie jestem przyzwyczajony do trash metalu, ale te niektóre riff i wokalizy były strasznie wtórne.

What_The_Fuck

raz przesluchales?dwa?

uwierz mi, na to trzeba wiecej czasu i przesluchan.

Proletariusz

z Metallicą to jest tak jak z migającymi lampkami u Clarka Griswolda
migające lampki nie migają
a Metallica (niby największa gwiazda thrashu) thrashu wcale nie gra tylko coś w okolicach heavy metalu
oni po prostu grają takiego thrasha jak Iron Maiden black metal
no sorry... w tym gatunku wiele zespołow bije mete na głowę...

What_The_Fuck

moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak 'przeciętny fan', jak kogoś wciągnie ich twórczośc to do końca.
podobnie jak Black Sabbath, Iron Maiden czy w końcu Guns N'Roses, Metallica ma swoje charakterystyczne, odróżniające od wszystkich brzmienie.
jak Kirk Hammet powiedział: ''kiedy nagrywaliśmy Czarny Album, nikt nawet nie wiedział, kim jest Kurt Cobain''. coś w tym jest.
na pierwszych albumach widać ich młodzieńczą wściekłość, w końcu mieli dwadzieścia pare lat. ale każdy kiedyś dorasta i najlepsze jest to, że widzimy to z biegiem czasu. przecież 40 latek z rodziną na karku i po mocnych przeżyciach takich jak śmierć rodziców, czy odwyk, nie będzie zachowywał się jak nieświadomy 20latek. i tu nie chodzi nawet o starzenie się, tylko patrzenie na życie pod innym aspektem i przekazywanie tego w muzyce, za co ich bardzo cenię i szanuję.
przez to właśnie zespół doszedł do grona legend, wskaż mi kilka zespołów metalowych z lat 80',które są w prawie pierwortnym składzie i dalej mają milionowe rzesze fanów.

użytkownik usunięty
What_The_Fuck

Zmieniaczy muzyki i kamieni milowych w muzyce rockowej i metalowej było niewiele. Metallica to podsumowanie pewnej drogi muzycznej ktora rozpoczęło Black Sabbath a kontynuowało kilka innych zespołów i już. Nie można im odebrać załóg ale czy mozna je porownać do tego co dał muzyce Van Halen, Hendrix, Robert Johnson czy nawet Judas Priest (zaczynali od hard rocka i tak przez Heavy Metal dotarli do Power metalu i sa uznawani za tworcow badź współtworcow obu gatunków). Nie ma co szalec Metallica to poprostu gwiazda trash metalu ktory nie rózni sie specjalnie od heavy ani strukturą harmoniczna ani technikami gry. Dorzucono tylko więcej przesteru i palmuting'u. Sama gra zespołu jest spoko poza Hammetem który zbyt wyraźnie zafascynował sie gra swojego nauczycieja Joe Satrianiego.

Z tym Van Halenem to bym polemizował. Za tą debiutancką płytę jestem im wdzięczny albowiem jestem przeciwnikiem ruchu punkowego, którego oni nieco przystopowali. "Szybki Ed" pokazał jak się gra, ale pozostaje faktem że VH zapoczątkowali falę zespołów hair metalowych w latach 80. a co za tym idzie: kicz i komercję. Mam tu na myśli w szczególności Poison oraz kilka innych zespołów, które na początku lat 90. nie mogły się pozbierać po fali grunge'u. Jak to dobrze, że był jeden zespół, który pokazał tym pudlom jak się gra: Guns N'Roses. Dzięki nim pojawił się zespół Skid Row, a niczym feniks z popiołów podnieśli się AC/DC(The razor's edge) i Aerosmith.
Metallica nie ma fenomenalnego gitarzysty, wokalisty, perkusisty basisty(nie licząc Burtona). Może za mało w metalu siedzę, ale wydaje mi się, że bardzo dużo piosenek Metallici niewiele się od siebie różni i to przeszkadza mi w odbiorze tej muzyki.

What_The_Fuck

nie wiem czy wiesz ale GnR tez wywodzi sie z hair metalu ;)

użytkownik usunięty
What_The_Fuck

Skid Row wywodzi sie bezposrednio od Bon Jovi było promowane przez Bon Joviego. Dave Sabo załozył skid row po wyrzuceniu go z Bon Jovi. Gunsi zajęli sie nimi poźniej. Poza tym z hair metalu pozostało nam wielu świetnych artystów patrz Poison = Richie Kotzen ktory poźniej zajał miejsce Gilberta w Mr Big a teraz jest jednym z najbardziej wartościowych gitarzystów na swiecie. Jeżeli natomiast chodzi o grunge to skończyło sie bardzo szybko szybciej niz hair metal. Ale faktem jest ze za Poison również nie przepadam. A co do Burtona to rzeczywiscie był dobrym basista ale Victor Vooten, Billy Sheehan, Stu Ham, Marcus Miller. Ale nawet pomijajac na chiwlę:) Moim zdaniem Metallice brakuje "tego czegoś" co sprawia ze czasem nawet kiepscy muzycy staja sie mistrzami w tym co robia. Trudno to tak naprawdę okreslić. Metallica jest dobra równa ale nigdy nie zrozumiem dlaczego była tak popularna. Zwyczajnie mi nie leży.

Tak, Skid Row byli promowani przez Bon Jovi, ale to nie znaczy, że ich muzyka nie była inspirowana Gunsami. Poza tym to nie jest tak, że hair metal to u mnie gatunek całkowicie wyklęty. Lubię np wspomniane przez Ciebie Bon Jovi, Def Leppard, trochę Motley Crue.
No tak, grunge trwał krótko, ale był jednak fenomenem na skalę światową(co nie znaczy, że przepadam za taką muzyką) i przeszkodził wielu artystom się przebić.
Jeżeli chodzi o twoje zdanie na temat Metallici to mam tak samo.

What_The_Fuck

Najbardziej przereklamowany jako
1) najlepszy zespół metalowy -- bo obiektywnie wiele kapel bije ich na głowę
2) najbardziej techniczny zespół -- bo takie kapele jak Dream Theater biją Mete na głowę poziomem muzycznym i techniką wykonania
3) jako ikona metalu -- bo taką było jest i bedzie Black Sabbath a Metallice chyba każdy kojarzy z metalem z powodu nazwy a nie muzyki
3) jako najlepszy zespół thrashowy -- bo grają słaby thrash tzn. każdy gatunek rządzi się swoimi prawami a Meta za bardzo odstaje i takie kapele jak Slayer, Megadeth biją ją na głowę w tym gatunku

a Kirk Hammett to najbardziej przereklamowany gitarzysta metalowy...
świat wszystkich kindermetali kończy się tylko na Hammecie i spółce
jeślibym miał go postawić na pierwszym miejscu to co z takimi gitarzystami jak Satriani itp. którym Kirk mógłby wyłącznie gryf gitary czyścić?

ps. nie zmienia to faktu, że Metallica to bardzo dobry zespół (w żadnym wypadku genialny) o wątpliwych umięjętnościach nie tyle kompozytorskich co koncepcji muzycznej, bo w przeciwieństwie do większości kapel to akurat u nich w co drugim kawałku słychać czyjś riff itp. i bym się nie czepiał gdyby to było tak jak u Deep Purple np. znana sprawa z riffem Child in Time czy Black Night (riffy z innych kawałków były tu innspiracją itp.) ale to są 1, 2 czy 5 piosenek góra a nie tak jak u Mety od lat co druga piosenka to zainspirowana riffem jakiejś brytyjskiej nowofalowej grupy heavy metalowej... wiem, że Lars jest fanem nowej fali, ale te zżyny, nawet jeśli powstaje z tego coś jeszcze lepszego, to te zżyny w tak ogromnej liczbie są po prostu niesmaczne i poddają w wątpliwość kreatywność muzyków Metallici
sad but true ;/

_mosquito_

Jak pierwszy raz oglądałem koncert z Seattle w 89 to myślę sobie: kurde, przecież to ciągle ten sam riff, później obejrzałem sobie drugi raz, zacząłem mieć fazę na metę i doceniłem ich młodzieńczą wściekłość, takie kawałki jak And Justice For All, Blackend, Escape to po prostu perełki. A szczególnie ubóstwiam wspomniane przez Ciebie Sad But True.

What_The_Fuck

Myślę, że nie tyle wyraziłem tylko swoje zdanie co napisałem prawdę o umiejetnościach Mety. Co do samej Metallici to szanuje ten zespół i wiem, że są przynajmniej bardzo dobrymi muzykami. Znam ich twórczość w wiekszości tak jak Slayera, Megadethu Antrhaxu i nie przeczę temu.... ogólnie Meta jest nr 1 (jako zespół rockowo-metalowy), ale najlepszym zespołem thrashowym do, którego Meta się nie umywa jest Slayer. Megadeth nie wychyla się, lecz nie jest przy pierwszych dwóch tak dobry muzycznie, natomiast Antrax jest ciekawym zespołem na poziomie Megadethu, napewno najbardziej normalnym i otwartym.
Nie przepadam za Metą bo ich muzyka w jakiś sposób mnie dołuje, za Slayerem też bo raża mnie ich grafomańskie teksty, Megadeth jest mi obojętny.... za to Anthrax bardzo lubię, może nigdzie nie są perfekcyjni, ale za to we wszystkim dobrzy w przeciwieństwie do pierwszej dwójki a klimat mi odpowiada w przeciwieństwie do Megadethu.
Nie wiem może wynika to z tego, że bardzo uwielbiam kapele z przekazem ale grające bardziej rockowo i mniej mułowato od typowego metalu?
Zawsze byłem fanem Motorhead bo tylko oni wiedzieli jak tworzyć metal, który dobrze się słucha pędząc na motorze itp.
Moja ocena kapel takich jak meta jest taka, że wolę bardziej budne, punkowo-rocknrollowo-hardcorowe dźwięki a Meta, Slayer itp. są w innej stylistyce, są mięsiści, ale czyści...:p
Co do Iron Maiden... pewnie, że są schematyczni tak jak Slayer, ale w ich muzyce są elementy progresywne, czego w muzyce mety prawie nie ma, Meta jest tylko szybsza i głośniejsza, ale muzycznie i tekstowo sto lat za Maiden, które od dawna kopiuje sam siebie...
Chce przez to powiedzieć, że takich kapel jak Black Sabbath, Judas Priest, Venom, Iron Maiden, Antrax mogę słuchać godzinami i mi się nie nudzi bo odnajduje w tym wiecej niż tylko łomot, albo przynudzanie...
Metallica, Slayer to kapele do posłuchania od czasu do czasu....
nie czuje w nich za bardzo ducha rockowo/metalowego muzy na Harleya, rozrywki itp.... ani jakiejś progresywności by dłużej tego słuchać dla samego słuchania.... szybko się nudzi....
ale szanuję...
Megadeth to po prostu nie mój klimat....

_mosquito_

przepraszam za literówki....
aha to co napisałem znaczy, że Metalliki i Slayera słucham od czasu do czasu. raz, dwa razy w miesiu góra///\
a takiego Anthraxu mógłbym na okrągło, nie jest progresywny, ale też nie zamula jak Meta i nie dołuje a grafomańskich tekstów Slayera czasem mam dość gdy zaczynają być bardziej bezsensowne od wielu progresywnych
Megadeth jak pisałem jakoś mnie nie rusza, czasem posłucham parę płyt dla samego słuchania....

a co do Sad But True jest piekne, ale jakieś takie posąpne w dziwny sposób, naprawdę Metallica bardzo mnie dołuje, ich kawałki mają jakąś taką aurę ehhh dlatego nie słucham dużo.... nie wiem np. Joy Division itp. kapele nie działają na mnie tak mocno jak Metallica w tym prszypadku

_mosquito_

"Metallica, Slayer to kapele do posłuchania od czasu do czasu...."
Też tak myślę. Lubię ostry metal jak jestem wkurzony, bo wtedy czuję jakby ta muzyka wypompowywała ze mnie całą złość, ale na dłuższą metę męczy mnie taka muzyka.
"Nie wiem może wynika to z tego, że bardzo uwielbiam kapele z przekazem ale grające bardziej rockowo i mniej mułowato od typowego metalu?"
Też to czuję, dlatego słucham gunsów.

What_The_Fuck

Gunsów bardzo lubię. Szczególnie coś w typie You Could Be Mine, bo w takich utworach wychodzi wyższość słuchalności rocka nad metalem (to chyba wynika ze schematów rockowo bluesowych, nie tyle durowej skali, co wysokiego strojenia gitar, to wszystko jest ciepłe i buja, w przeciwieństwie to walcowatego chłodnego metalu), ale też wychodzi przewaga techniczna metalu, cos za coś....
im bardziej zbliżamy się do ekstremum metalu a oddalamy się od rock n rolla tym słuchalność się zmniejsza, ale techniczne walory wzrastają...
tylko, że ja jestem za tym, aby to było w równowadze, a ta równowaga jest gdzieś miedzy thrashem a heavy ....
jednak mało takich kawałków można napisać, bo trudno przy zwiększeniu techniki zachować brudny rockowy pazur....
Slayer np. nie jest brudny, on jest tylko głośny, ale nie może być brudny bo jest dźwięczny, metaliczny (strój gitar to ogranicza)
dla mnie takim kawałkiem mieszczącym się w równowadze miedzy techniką metalową a rockowym brudem jest Stone Cold Crazy Queen, ale ile takich mozna nagrać? niewiele
Tak chyba mamy podobne odczucia.
A co do Slasha to jest świetny własnie dlatego, że nie jest metalicznie doskonały, bo nie sztuka grać jakby się miało metronom w uszach i zapieprzać, sztuka mieć jeszcze uczucie, a uczucie to elementy bluesowej gry i improwizacji...

Przypomniało mi się opowiadanie Andrzeja Nowaka z TSA
w połowie 80tych odszedł z zespołu i dołączył do Tadeusza Nalepy
i co się okazało? człowiek, który grał Trzy zapałki, nie potrafił grać prawdziwego bluesa, tzn nie miał tego feelingu...
ale Nalepa miał na to rade i nauczył go
metoda prosta ale skuteczna
gdy Nowak grał zbyt technicznie olewając feeling Nalepa spił go (problem alkoholowy wśród bluesmanów to inny temat)
i kazał mu grać dalej, w końcu Nowak ledwo trzymający się na nogach grał 3 - 4 chwyty a nie 50 ale były tym czym chciał Nalepa, szły z serca, a nie tylko z ucha...
I o to chodzi....
Widocznie coś w tym jest.

_mosquito_

Blues to podstawa. Mój nauczyciel gry na gitarze zawsze mi to powtarzał, a ja się nie opierałem. Jeżeli chodzi o bluesowo rockowy feeling to mistrzem jest moim zdaniem Angus Young-niech Pan sobie posłucha piosenki Big Gun, ta urywana solówka pod koniec to mistrzostwo świata. Nie zmienia to oczywiście faktu, że Slash jest o wiele lepszym kompozytorem i gitarzystą. Co do techniki-nigdy nie ciągnęło mnie do słuchania na okrągło solówek typu "Eruption", dla mnie liczy się rockowy czad, fajnie jeśli słychać, że zespół kocha to co robi.

What_The_Fuck

No jasne, że blues to podstawa...
A jeśli nie blues to rock n roll i punk....
Już od jakiegoś czasu mówi się, że wiele kapel stawia tyko na technikę wiec jest niestrawna bo nie ma ani tego czadu, ani feelingu.
Dla mnie liczą się dwie rzeczy,
dwie w zależności od humoru
1)czad (jeśli nie jest to progresywne),
2) progresja (strona kompozycyjna) i feeling (jeśli nie jest to czad)

Kwestia techniczna nie jest tak ważna bo nie ma na to wpływu mój humor i potrzeba rozrywki bądź kontemplacji nad czymś, żeby miała jakikolwiek wpływ na to, abym miał chęć czegoś posłuchać.

Tak Angus Young, Lemmy, Keith Richards jeśli chodzi o rytm --- np Angus w Big Gun, czy Whole Lotta Rosie, wg w wiekszości utworów AC/DC.
Gilmour, Page, Lee, Hendrix.... jesli chodzi o solówki bluesowe.

bo już Blackmore zawsze był dla mnie złożeniem gitarzysty klasycznego, z gitarzystą bluesowym

No i cała gama tych gitarzystów, którzy nigdy bluesa nie grali, ale świetnie się ich słucha jak Jones, Ramone itp. ale grali garaż, rock n rolla i nie jest to mdła technika.

No to na pewno myślimy tak samo.

_mosquito_

a ta granica jest płynna
w każdym bądź razie dążąc do...
tego (czyli techniki gry)
http://www.youtube.com/watch?v=PqLAdbtfJbs
punkowego brudu i szybkości
http://www.youtube.com/watch?v=wTVDwyFV3tc

(tekst, melodyka, nie są ważne, bo można ich wymyśleć wiele)

nie powinno się jednak zapomninać o takich podstawach jak brud bo odchodzi się tak daleko od rocka/pierwszego metalu jak sam prog o tym nie zapominali m. in. Judasi, Sabbaci
a zapomniała Meta czy Ironi... ale to ich sprawa, Ironi postawili na melodyjność i się wybronili, Meta i Slayer jednak widać już nie bo męczą na dłuższą "metę" zamułą mimo szybkiej gry (brak iskry, brudy a ostrość i głośność tego nie nadrobi)...

przecież czemuś służyły, środki o których zapomniano (dlatego m. in. punk, rock itp. stały w opozycji do skupionego tylko na technice metalu zapominającego o muzycznej stronie)

taki przykład...
http://www.youtube.com/watch?v=xgxL6ECOHXQ

Motorhead będąc metalową kapelą potrafiła to zachować
http://www.youtube.com/watch?v=ZWJ5dtF6X4I

dlatego, że się tak wyraże
Ironi kopią dupę riffami i progresywną melodyką
Meta kopie tyłki głośnością, riffami i szybkością (ogólnie mówiąc ostrością)

natomiast
Motorhead kopie tyłki wszystkim (poza techniką, tego jestem świadom, ale gdyby to ulepszyć... to byłaby boska wersja Slayera :D
brzmieniem ogólnie.

_mosquito_

Jak słucham Motorhead to mam wrażenie, że to cały czas jedna piosenka. Strasznie podobnie grają.

What_The_Fuck

Guns N'Roses to jest przereklamowane ich utwory nie mają mocy piosenki od piosenki sie odróżnisz nic dziwnego jak konponowali pod wplywem heroiny.

What_The_Fuck

Gościu, co ty pier.dolisz z tymi Ironsami i Gunsami? Jeśli już chciałeś się pochwalić przykładami, to chociaż trzymaj się jednego gatunku.
BTW. Death Angel, Exo i Overkill zjadają te Twoje "legendy" na kolację.

Ziomaletto

Nie ma to jak odkopac wypowiedź która ma 8 lat ;)