W spojrzeniu Douglasa jest coś, co mnie przeraża. To spojrzenie nieobliczalnego szaleńca, który w każdej chwili może wybuchnąć. I choć zapewne nie ma to odzwierciedlenia w rzeczywistości, to jednak czasem podświadomie budzi niepokój. Też tak macie, czy jestem odosobniony w swoim odczuciu?