jego kariera umrze i stanie się nowym Nicolas'em Cage'em.
Od kilku lat o to błagam... Niech wreszcie Steve McQueen zacznie robić musical albo kolejny tryptyk, tym razem radości, to Fassy powróci do łask.
Zajrzałam dziś na jego filmografię i nic nowego nie ma w planach. Se chyba jaja robi... :/ albo filmweb jak zwykle nie ogarnia bazy ;-) Widziałam ostatnio jak w jakichś wyścigach jeździ :/ porąbało go chyba? Taki talent, taka twarz! Toż to marnotrawstwo! Jak filmów nie kręcą teraz porządnych to niech się najmie do serialu, tyle teraz tego powstaje, jest w czym wybierać, no nie jak kiedyś że to wstyd i brak prestiżu, teraz największe gwiazdy występują w serialach i to bez żenady. I pinądz jest z tego i poziom artystyczny.
O kurczaczki *.* Wyobraziłam sobie tą możliwość podziwiania go przez kilkanaście odcinków, tydzień w tydzień, może kilka sezonów...... aaaaaaaahhhhh!!!! to by było zbyt piękne dla mojego biednego serduszka, które tu schnie z braku Fassyego :(
Rzeczywiście jego kariera idzie w dół. Rok 2017 był dla niego fatalny, trzy filmy i żaden z nich nie przekroczył średniej 5,5. Na jego miejscu zmienił bym agenta.
Bo srednia na filmwebie jest wyznacznikiem wartosci filmu lol I to są filmy z 2016 roku.
A w tym roku będze chyba jeszcze gorzej, bo zamiast faktycznie pójść po rozum do głowy i coś zmienić, np. agenta np. na tego co ma żona, to focha odwalił i zamiast coś kręcić, może się z McQueenem znowu dogadać i zrobic coś ciekawego, to zaczął ścigać się samochodami. Kurcze jestem na niego wściekła, mógł mieć karierę na miarę Harrisona Forda, a wiele wskazuje, że to będzie coś jak Nicolas Cage, czyli dobry aktor a w nędzach gra, nie wiadomo dlaczego.
Może żona mu nie pozwala, hehehe? ;) A tak na serio, to brakuje jeszcze, żeby poszedł w boks jak Mickey Rourke :/ Nie wiem skąd ten zastój, oby coś ruszyło, bo ciężko znieść takie marnotrawstwo talentu i urody.
Miał ostatnio jakąś sesję zdjęciową z okazji tych wyścigów, ale zupełnie mnie nie interesowała, obraziłam się. Ja rozumiem, że oprócz tego sobie jeździ hobbystycznie, ale żeby przez to zawalać karierę? No teraz to mu zostały tylko X-meny, a tak to nic nie słychać. Jestem zawiedziona.
Płakać mi się chce jak spojrzę na karierę Goslinga, mam wrażenie, że bierze role idealnie pasujące do Fassy'ego, czego u licha jemu tych ról nie proponują? Nie ujmując nic Goslingowi, ale uważam że Michael jest lepszym aktorem, nawet obiektywnie patrząc.
Szczerze mówiąc, to nie rozumiem fenomenu Goslinga (te oczy basseta - blee :D). Niech sobie siedzi w szufladce "popularny" z Bradley'em Cooperem i innymi jego pokroju, ale nie przypominam sobie roli, w której wzbił by się na himalaje aktorstwa i otarł o wybitność jak Fassy we "Wstydzie". Szkoda mi zaprzepaszczonych szans, ale wciąż liczę na powrót dobrej passy.
Ps. Ale temu Ewanowi było ładnie w takich dłuższych włoskach, ale jak wiadomo ładnemu we wszystkim ładnie :D Taki lew trochę :D
A tak, to z czasu Ataku klonów, Piękny Obi - tak go nazywam, to wystarczający argument by polubić ten epizod :D
To nie tylko ja mam wrażenie że Gosling ma krzywe oczy takie właśnie jak u tych psów, świetne porównanie, zawsze z czymś mi się kojarzyła, ale nie wiedziałam z czym. Gossling by sie zesrał nim by zagrał taką rolę jak we Wstydzie. Z resztą Fassy ma wszystkie role wybitne nie zawsze filmy, ale role jak najbardziej. Wystarczy tu dać tego Snowmana, film średni, ale z potencjałem, za to Fassy bardzo mi się podobał w roli takiego brudnego gliny. Szkoda tylko, że scenarzyści dali dupy.