Kilka filmów z jego udziałem było mi już dane obejrzeć i nie będę ukrywał, że jestem zachwycony jego aktorskim warsztatem. Dobrymi przykładami są zapadające w pamięci role w Bękartach Wojny czy Prometeuszu. Gdzieś słyszałem, że jest przymierzany na nowego Bonda. Jestem za, nadaje się jak mało kto.
Mam nadzieję, że w przyszłości dostanie Oscara. Nie jest to nagroda tak prestiżowa jak kiedyś, jednak w dalszym ciągu uchodzi za wyznacznik klasy aktorskiej.
To prawda i na temat warsztatu i na temat roli we "Wstydzie" , bo zagrał naprawdę świetnie, tak samo jak w "Zniewolonym", a w przypadku "Prometeusza" przyćmił resztę aktorów, ale jak dla mnie faworytem jest i tak rola w filmie "Głód". Szczerze mam nadzieje, że dostanie Oscara, bo naprawdę na niego zasługuje, chociaż nie jest to już tak ważna nagroda jak kiedyś, to mimo wszystko wciąż się liczy.
Oby? A co to, wyznacznik talentu? :D
Taki Fiennes albo Oldman muszą być naprawdę fatalnymi aktorami.
Otóż to! Jak dla mnie nie musi wygrywać żadnych nagród, a że powinien to inna sprawa, żeby cokolwiek udowadniać. Jest genialny i ewentualna statuetka lub jej brak różnicy nie robi. Oldman i Fiennes to najlepszy dowód na to, że nie trzeba mieć na koncie blaszanego rycerzyka by być uważanym za wybitnego aktora.