Michael Fassbeneder jako Rochester czy Colin Firth jako Mr. Darcy? Który się Wam bardziej podoba? Bo ja muszę przyznać, że mam problem... Nie wiem.
Ale Colin Firth jako Mr Darcy - scena z jeziorem <3 potem jak idzie w mokrej koszuli i rozmowa z Lizzy - czy to nie jest słodka scena <3 czy scena w wannie - też niezła :-D Za to sam Fassbender to chodzący seks i też jest scena jak stoi w samej koszuli (tyle że nie w mokrej). Dlatego ciężko mi wybrać. U mnie szalki są wciąż równe.
Aha... No, to zupełnie zmienia postać rzeczy. Mnie się podobają obaj panowie, ze wskazaniem na Fassbendera bo młodszy. Ale Colin Firth jako Mr Darcy zawsze będę miała dla niego szczególny sentyment :-D Ale nie ma sprawy w takim wypadku, każdy ma inną percepcję i ja to szanuję i pochwalam :-)
Michael jako Rochester wygrywa przez swój głos, kwintesencja czystego seksu :) Ale nie powiem, Collin jako pan Darcy tez był świetny :)