Tak doskonale wpasował się w postać Alfreda w "Batmanie", że już nawet Caine'a nie potrafię sobie wyobrazić w tej roli, bo przecież to jego właśnie zobaczymy w "Batman Begins". Chyba najbardziej kojarzy się z ta właśnie rolą, chyba że się mylę i macie na ten temat inne zdanie? Bo ja, szczerze powiem, tak sobie stoję z większością tytułów z udziałem Michaela, więc niewiele moge powiedzieć.
Ja się przyznam, że oglądałam go jeszcze tylko w "Wieku niewinności", "Jeźdżcu bez głowy" i "Gnijącej panny młodej" (a więc podkładał tylko głos), czyli właściwie znam Michaela Gough prawie wyłącznie przez pryzmat twórczości Burtona ;] Obejrzałam niedawno zestaw ciekawych reportaży z planu "Powrotu Batmana" i jeszcze bardziej go polubiłam. Sympatyczny starszy pan i niepozorny, ale ciekawy aktor.
Oj tak, poczciwy wuj Alfred - można go było także zobaczyć w "Ściśle Tajne" z Valem Kilmerem - widać, że panom dużo łatwiej się pracowało na planie "Batman Forever", po zetknięciu na planie parodii tria ZAZ.
Ciekawy głos, który można usłyszeć w kreskówkach. Taki sobie miły starszy pan, przysiągłbym że jest Anglikiem, ale skoro urodził się w Malezji... hehe... postać służącego była tak elegancko-angielska że teraz mam takie odczucie :)
Przy okazji przymierzam się do oglądania "Anny Kareniny" z Vivien Leigh - a tu proszę - Alfred w obsadzie. To dodatkowy plus - zobaczę go w młodości :)
Fakt Caine to nie to samo.zagrał dobrze w Batman początek ale mimo wszystko mimo 93 lat juz lub dopiero na karku obsadzilbym go w roli Alfreda poniewaz ta postac na zawsze bedzie kojarzyc sie z Alfredem i Batmanem.
Może troszkę skrzyżowanie Harrisona Forda z Ianem McKellenem - ot, takie pierwsze lepsze skojarzenie ;)