Niedawno widziałem go w filmie "Wśród nocnej ciszy". To chyba był aktor, którego reżyserzy lubili przede wszystkim za młodość i osobliwy męski wdzięk. Niby taki "facet", testosteron, a z drugiej strony - amancik. Obie rzeczy wykorzystał Chielewski w " Ciszy". Konarowski z resztą ładnie się starzeje, nawet w wieku lat 50 -- paru, jest wciąż podobny do siebie sprzed lat .