tak sie zastanawiam, czy to sprawa gustu, czy chodzi o coś innego. Nie przepadam za Natalie Portman. Nie widziałam z nią wielu filmów, ale spośród tych obejrzanych, chyba najbardziej podobała mi sie jej rola Mathilde w "Leonie". Była przekonująca, jak niewiele młodych aktorów. W "Gwiezdnych wojnach" jest okropnie nudna (a może to Amidala miała być bezpłciowa - jeżeli tak, udało jej się :)). Szczególnie ta rola mnie do niej zniechęciła. Nie potrafie sie zdobyć na cieplejsze uczucia względem niej...