Wydaje mi się, że od pewnego czasu już nie gra, ale posłusznie odtwarza postacie narysowane przez scenarzystów.
Gdzie ją nie zobaczę, wciąż taka sama, charakterystyczna...
Nie przeczę, że dobrą aktorką jest, ale mogłaby wreszcie zagrać w czymś nieszablonowym. No chyba, że ja mam pecha i widzę ją wciąż identyczną?
Potraficie wymienić oryginalne role tej aktorki?
PS: Do tego czasu nie oceniam, bo uważam że jeszcze nie pokazała wszystkiego na co ją stać.
myslę ze poza "Moulin Rouge" i "Godzinami" to napewno "Margot at the wedding" i "Czarownica" ;D jak sobie jeszcze cos przypomne to napisze ;)
nie wiem jak można w ogóle powiedzieć, że Nicole jest taka sama w swoich filmach. przecież w każdym kolejnym tworzy coraz to bardziej rozmaite, złożone postaci.
porównaj np. gorącą, namiętną kurtyzanę z "Moulin Rouge!" z lodowatą, introwertyczną Virginią Woolf z "Godzin". lub emocjonalnie niezrównoważoną, asertywną Margot z "Margot jedzie na ślub", czy wreszcie wyniosłą, zimną kobietę, która na nowo odkrywa siebie i przechodzi całkowitą transformację charakteru w nowej "Australii". wystarczy obejrzeć "Fur" gdzie również fenomenalnie oddała zagubienie swojej bohaterki, wynikające z przytłaczającego związku i oczekiwań rodziny.
a perfekcyjne role w "Dogville", czy w "Innych"? czy nawet głupiutka Isabel w słabej "Czarownicy"?
jak dla mnie Nicole jest obecnie jedną z najznakomitszych aktorek, która ma na swoim koncie wiele różnorodnych ról. każda kolejna rola jest krokiem naprzód w emocjonalnym odzwierciedlaniu postaci. fakt, że zawsze gra kobiety raczej niedostępne, zimne, jednak fakt ten wynika również z fizjonomii, czego nie da się przeskoczyć. a i z tym Kidman eksperymentuje, zmieniając kolor włosów, długość ("Narodziny"), twarz ("Godziny").