Słabe badziewie
Nie gadajcie, ze nie znam sie na kinie bo to bzudra. Po prostu nie smieszy mnie potykanie sie o wszystko albo spadanie wiadra na glowie. To co smieszylo 70 lat temu juz nie powoduje takiej rekacji dzisiaj. Najwyzej z sentymentu.....6/10
Humor z lat 60,70,80,90 czy nawet ten współczesny przebija to i zostawia dalek w tyle. To wogóle nie jest śmieszne a to, że kultowe i kiedyś podziwianie to nie oznacza, że zasługuje na 10/10.
Słabe i tyle
Przecież każdy może wyrazić swoją opinię, nawet jeśli ona jest bardzo krytyczna :)
Szanuję Twoje zdanie, ponieważ każdy ma prawo wypowiedzieć swoją opinię, nawet jeśli jest ona najbardziej krytyczna. Tylko uważaj żeby się narazić użytkownikom, których przekonania są "jedyne i słuszne", bo zjedzą Cię jak kiełbaskę z grilla.
Pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Gagi z Flipa i Flapa (choć są bardzo stare) nadal śmieszą. Ostatnio miałem okazję sobie przypomnieć kilka ich starych filmów i powiem, że oni są ponadczasowi. Mnie tam zawsze śmieszą gagi gdy Oliver Hardy się potknie o walizkę i ze swoim krzykiem rypnie o ziemię, albo roztarga sobie galoty, czy będzie wyrywać sobie ze Stanem meloniki z rąk. Choć te gagi są wtórne i chyba występują w większości ich filmach, to naprawdę (jeszcze) są śmieszne.
Szkoda, że nie lubisz starych komedii. Mam nadzieję, że lubisz chociaż Braci Marx, czy Chaplina. Oni także byli świetnymi komikami.
A ja nie zgodzę się z Tobą, że gagi są wtórne. Wiele z nich było oryginalnych, część zaczerpnięta z Charliego. Natomiast potem były wielokrotnie powtarzane przez innych i pewnie przez to spowszedniały.
"To co smieszylo 70 lat temu juz nie powoduje takiej rekacji dzisiaj."
No właśnie, Żandarm - masz ocenić go jak grał 70 lat temu a nie przez pryzmat dzisiejszego kina.
Żandarm ma troche racji. To kiedyś były super zabawne hity. Teraz juz nie są. A co do oceny to bez wechikułu czasu nie da rady
Może i Zandarm i pozostali mają rację, ale po pierwsze na początku XX wieku kino dopiero się rozwijało, a po drugie to chyba jest trochę jak z grobami przodków... nie wszystkich kochaliśmy ale bezwzględnie wszystkim należy się szacunek (w tamtych czasach nie grało się w filmach za milionowe gaże...)
Za co cenimy tamte komedie? Bo ktoś te wszystkie, dzisiaj już przestarzałe gagi musiał wymyślić. To slapstick, ważny etap rozwoju komedii i wszelkich komicznych widowisk w ogóle. Filmy z F. i F. były pionierskie, obok filmów Chaplina, braci Marx i B.Keatona. Takie były początki kina i taka wrażliwość na humor w ówczesnych czasach. Mnie osobiście te komedie nadal śmieszą, ale rozumiem, że nie muszą śmieszyć każdego. Tylko, że oceniając filmy sprzed tylu lat nie można patrzeć przez pryzmat dzisiejszej estetyki. Należy brać pod uwagę aktorstwo i scenariusz oraz technikę tworzenia filmów, biorąc pod uwagę ówczesne możliwości.
P.S. Zresztą, w w filmach z udziałem Flipa i Flapa jest też dużo humoru sytuacyjnego. Tam nie ma tylko potykania się czy wiader na głowie. Zandarm pewnie nie zobaczył ani jednego filmu z ich udziałem, ale z góry ocenia, że ich komedie są głupie czy naiwne, bo pochodzą sprzed wielu lat.
Flip i Flap to narodziny kina światowego.
Najpierw zaczynali w filmach niemych krótkometrażowych czarno białych, potem niemych z napisami, potem krótkometrażowych z dźwiękiem, potem kolorowe edukacyjne, aż do dość długich pełnometrażowych.
To od nich uczył się Chaplin, Funes, Bourvil, Monty Pyton, Bracia Marx, Allen, Sellers i wielu innych i część swojego komizmu zawdzięczają właśnie nim.
Po za tym filmów z nimi, jest około 150 nie ma co się sugerować jednym obejrzanym.
Śmieszyły Churchilla, Roosevelta, Stalina a nawet Hitlera na całym świecie. Jaki to musi być genialny humor, żeby rozśmieszyć tym samym tak różniące się osoby i to w tak burzliwym i tragicznym okresie dziejowym.
Potrafią rozśmieszyć zarówno 5 letnie dziecko jak i 100 letniego starca. Tak samo teraz jak i ponad 90 lat temu. (pierwszy film powstał około 1919 r). Są ostatnio bardzo, rzadko puszczane, (kiedyś leciały co niedziele) ale to nie znaczy, że są złe.
Nawet teraz, gdy aktorzy już nie żyją, Flip i Flap powracają w kreskówkach, doczekali się swojego serialu animowanego, a także pojawili się gościnnie np w bajce "Scooby-du".
Tylko garstka komików morze się z nimi równać.
Ci obecni komicy przeminą za kilka lat, ale Flip i Flap, pozostanie klasyką do końca świata, dla wielu wielu pokoleń......
LAUREL I HARDY są wspaniali w filmach zdobywając chwałę jako największy zbiór komedii, jakie kiedykolwiek wyprodukowano przez telewizję.Świat nigdy nie przestał się z nich śmiać.
Śmieszyli przez cały wiek na całym świecie
w latach:
10 w filmach niemych grając jeszcze osobno (Zaczęli w 1914 roku-jeśli nie wcześniej.)
20 w filmach niemych, grając razem
30 w krótkometrażowych i pełnometrażowych
40 i 50 w filmach pełnometrażowych
60 po ich śmierci zaczęli tworzyć filmy z urywków ich filmów.
70, 80, 90, zaczęli koloryzować ich stare filmy zaczęto tworzyć filmy animowane z ich udziałem,
Wspaniale pasują do każdego rodzaju filmu: niemy, dźwiękowy, krótko metrażowy, komedia, fabularny, animowany, western, wojenny, kryminalny, sensacyjny, fantastyczny, przygodowy, dokumentalny, propagandowy, edukacyjny, charytatywny...
Należy także pamiętać, że oprócz gry, reżyserowali swoje filmy, pisali do nich scenariusze i produkowali.
Głównie Stan Laurel wbrew pozorom to on rządził na planie..
W takim wielkim zbierze na pewno znajdzie się nie jeden słabszy film, ale to niczego nie przekreśla.
Tak jak napisałeś, to ludzi bawiło kiedyś, przez pryzmat kina, które wtedy było młode a widok nawet wiadra spadającego komuś na łeb było niezwykłe i śmieszne. Dla Ciebie słabe dla innych łza kręci się w oku. Może Ci się to nie podobać ale po ch..a trąbisz o tym całemu światu??? To jest Twoja opinia, czy k...a żale topisz na filmwebie??? Co za troll.
70 lat temu tworzyli też Chaplin i Keaton, więc pisanie, że humor tamtych lat już nie śmieszy oznacza, że tak, nie znasz się na kinie. Flip i Flap nie byli jedynymi komikami tamtego okresu. Było jeszcze kilku spokrewnionych ludzi, co mieli na nazwisko Marx. Sprowadzanie całej komedii lat 30. do Laurela i Hardy'ego jest niedorzeczne.
Albo Moe, Larry, i Curly, szerzej znani jako "The Three Stooges". Jakoś się do nas słabo przebijali zza oceanu, jednak są także ikoną tamtych lat.
Flip i Flap to nie tylko proste potykanie się i spadanie wiadra na głowę, ale także dialogi i humor sytuacyjny. Ja rozumiem, nie każdego to musi śmieszyć. Ale dla mnie osobiście jest to o wiele bardziej śmieszne od tzw nowoczesnych komedii które próbują bawić widza gagami rodem z przedszkola, opierającymi się na głupich minach i niewyraźnym mówieniu. Ciekaw jestem ilu ludzi te dzisiejsze komedie będzie wspominać za 70 lat.