Joan i Pamela był wręcz identyczne w 2. sezonie "dynastii", jedynie to co dzieli je różnica wieku. Rzadko kiedy zdarza się tak, że dwoje aktorów, którzy grają krewnych, są tak podobni.
Tak Pamela była identyczna jak jej serialowa matka czyli Joan Collins. Martin była stworzona do roli Fallon Carrington. Wielki błąd zrobiła, że zrezygnowała.
Jakbym tak uważał, to bym tego nie napisał.
Mnie się nie podobała, po bardzo wyrazistej postaci P.S.Martin ta Samms była bardzo nijaka, sprawiała wrażenie psychotyczki, osoby rozchwianej i nie do końca pewnej tego co robi, a to było zaprzeczenie mocno zarysowanej erotomanki, rozpuszczonej dziedziczki, takiej co zawsze dostaje to czego chce i nie obchodzi ją co inni myślą.
Mam nadzieję, że pomogłem.
Po prostu się postać zmieniła zauważ ,że Steven tak samo był inną postacią po zmianie aktora 1 Steven (zagrał go Al
Corley był wrażliwym facetem a Steven 2 (Jack Coleman) był zupełnie inny. Pamela Sue Martin miała dłuższe nogi hehe.
Pamela była super. Od puszczalskiej suki do kobiety interesu. LaMirage za jej kadencji miał swój urok. Później coraz bardziej świecił sztucznością. Dzięki Martin postać Fallon była silna, z charakterem. Emma była niejaka. Nie umiała dopasować się do roli Fallon. Może w 9 sezonie było po niej widać drugą Pamelę, ale było już za późno. Lepiej do roli Fallon pasowała Monica Colby. Dla mnie to ona powinna zastąpić Pamelę.
Jak to Anglicy mawiają: nie mogę się bardziej zgodzić!
W ogóle te zmiany w serialach bardzo, ale to bardzo rzadko wychodzą na to samo, nie mówiąc już, że na dobre. I tak tu mam na myśli mocno antypatyczną postać Stevena. Ten pierwszy (zdaje się A.Corley) jeszcze jakoś pasował do roli, wykreował ją na tyle skutecznie, że autentycznie go nie lubiłem, natomiast ten drugi wyszedł tak samo jak wyżej opisana zamiana Fallon. Czyli do "D".
Ze wszystkich postaci najlepiej pamiętam i kojarzę Jeffa, do którego był strasznie podobny kumpel z podstawówki. Tylko bez takiej bujnej czupryny... A la Travolta, kiedy w sobotnią noc dostał gorączki ;)