Ciekawe, że w wielce udanym filmie Wajdy "Kronika wypadków miłosnych" granie nago w sumie bardzo lightowych i wysmakowanych scen tak ją stresowało, ale mimo tej traumy dekadę później nie miała już oporów wobec dużo mniej wysmakowanych (i częstszych) scen w niemiłosiernym gniocie pt. "Wirus".