Penélope Cruz

Penélope Cruz Sánchez

8,2
39 658 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Penélope Cruz

Niektóre aktorki są tylko przepiękne,niektóre tylko dobrze wypełniają swoją pracę aktora.W Penelopie jest jedno i drugie!!! Równie realnie potrafi być schizofremiczką w "Vicky Cristina Barcelona",wyluzowaną dziwką w "Zakochanych w Rzymie",porządną dziewczyną z "Kapitanie Corellim"(nominacja do maliny niesłuszna i niesprawiedliwa),czarny charakter "Na nieznanych wodach".Inne,choć nie wszystkie show-gwiazdy trzymają się jednego charakteru w swych kreacjach.

dzonydep

Penelope jest przede wszystkim niezwykła u Almodovara - to on ofiarował jej najlepsze, wielowymiarowe role o jakich wiele aktorek może tylko marzyć.
Wykorzystała szansę daną przez niego i zapewniła sobie miejsce w gronie największych współczesnych aktorek.
Bez wątpienia Penelope jest aktorką, która inspiruje reżyserów do pracy - chcą oni z nią po wielokroć pracować, bo wiedzą, że osiągną zamierzony skutek (np. Castellitto, Allen i oczywiście Almodovar),
jej kreacje w kinie europejskim są znakomite, w Stanach często gra w marnych filmach, gdzie występuje w roli ładnego dodatku - ozdobnika... Rozumiem, że dla wielu artystów praca w Stanach to wyróżnienie ale często nie ma to wymiernych artystycznych korzyści - póki co opłaciła się jej tylko współpraca z Allenem, większość amerykańskich produkcji, w których zagrała jest do niczego...

madz20

Z tymi Stanami to fakt, nie wykorzystują jej potencjału tak, jak powinni, jednak gdyby nie udział w tych produkcjach, nawet marnych, niewielu by pewnie dziś o niej słyszało w Polsce i Europie Wschodniej i dalej. Zauważ, że takie Loren, Deneuve czy Cardinale zaistniały tam i do dziś są bardzo popularne. Nie wiem jak to było z Romy Schneider, bo nie odnalazłam w jej filmografii jakichś znaczących anglojęzycznych tytułów, ale nie jest, niestety, tak popularna jak wcześniej wymienione.

aviatorka_06

Ja nie jestem przekonana czy dla samej popularności warto się ośmieszać i narażać na "Złote maliny" grając w dennych produkcjach, jest to ryzykowne posunięcie każdorazowo grożące utratą pozycji zawodowej. Cruz i Loren granie nawet w drugorzędnych filmach pomogło poznać "kogo trzeba" i mieć szanse na oscarowe role, przychylność i wyróżnienia od tamtego środowiska. Jest pewna różnica między nimi - Sophia mogła grać gdzie chciała, w końcu zawsze nie ważne czy w Stanach czy na Starym Kontynencie produkcją filmów z nią zajmował się jej małżonek, miała całkowity komfort pracy.
Pozostałe przykłady dość kontrowersyjne...
Catherine Deneuve w swoim długim zawodowym życiu nie nawiązała trwałej współpracy z Hollywood i nie jest tam popularna ani lubiana.
Zagrała tylko w kilku tytułach amerykańskich, które można policzyć na palcach jednej ręki, z których żaden nie był sukcesem na miarę europejskich produkcji, w których zagrała
u Demy' ego, Truffaut czy Binuela. Deneuve nie ma osobowości, która "sprzedałaby się" w Stanach - jest bardzo powściągliwa, dokładna i lekko wycofana.
Cardinale ciężko nazwać w ogóle aktorką popularną, zagrała mnóstwo ról ale 3/4 drugoplanowych lub epizodów, a wszystkie znaczące występy na ekranie również zaliczyła w Europie.
Ona, Brigitte Bardot i Gina Lollobrigida oczarowały Stany urodą, ale żadna nie miała szans rozwinąć się tam zawodowo, pamiętane są dzięki swojej urodzie.
Dla Romy granie we Francji i Włoszech już było awansem w karierze była obca dla tamtego rynku ale tam otrzymała szansę na rozwój i została prawdziwie doceniona.
Dla mnie jedno jest pewne, żadna z tych aktorek nie musiała troszczyć się o zainteresowanie amerykańskich filmowców, bo to jak grały w Europie, a co zrobiły dla historii kina jest wystarczająco nobilitujące i wymierne, cenniejsze niż popularność, na którą i tak nie mogły narzekać.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones