"Na jednym z festiwali Quentin Tarantino , zobaczywszy Kieślowskiego wykrzyczał : Pan jest moim mistrzem! Na "Krótkim filmie o zabijaniu" uczyłem się kina !"
Wg mnie, (postaram się być dość obiektywny, mimo, iż nie przepadam za filmami Tarantino) Tarantino trochę źle zinterpretował Krótki Film o Zabijaniu. Tarantino w swoich filmach nie ma nawet nuty przesłania, tylko ciągle zabijanie z lekką fabułą. Może i Kieślowski (Geniusz nad geniusze) jest dla niego mistrzem, ale za dużo z filmów Mistrza Quentin nie wyciągnął.
Co o tym sądzicie?
A ja uważam, że ten komentarz świadczy o Tarantino jak najlepiej. Znaczy to, że niezależnie od tego, co sam tworzy jest otwarty na inny rodzaj kina i wrażliwości, niż ten, który prezentuje w swoich filmach. Czy uznawanie kogoś za mistrza w danej dziedzinie ma od razu oznaczać powtarzanie jego stylu, jego sposobu percepcji rzeczywistości?
Kieślowski jest bardzo "poważnym" reżyserem, Tarantino kinem się bawi. Z wiadomych przyczyn nie każdemu podoba się jego styl, ale to nie upoważnia nikogo do mówienia o tym, co Tarantino prywatnie myśli o sztuce filmowej, czy na przykład o wartościach przedstawianych w filmach chociażby Kieślowskiego. To bardzo dobrze, że nikogo nie chce naśladować, ani powielać.
Czy wyciągnął coś z filmów Kieślowskiego - trzeba by go zapytać. Na podstawie jego własnych produkcji nic nie możemy powiedzieć także o wartościach i ideach, które ceni w życiu. Nic. Dlatego, że Tarantino ukrywa się za formą, a jeśli w kinie coś obnaża, to raczej to, co najbardziej krwiste, zwierzęce, instynktowne. Co nie znaczy, że przesłanie jego filmów jest jednowymiarowe (to, że uważasz filmy Tarantino za pozbawione przesłania może też wynikać z różnej od mojej definicji "przesłania" :P ), mi się wydaje, że niesie za sobą bardzo ciekawą treść, o tyle bardziej interesującą, że nie dotyczy tylko komentarza rzeczywistości "pozafilmowej", ale też jest jakby samo dla siebie meta-komentarzem, opowieścią o współczesnej kulturze, a jednocześnie o uniwersalnych ludzkich przywarach.
A w jednym zdaniu - czy to, że oglądam i cenię sobie twórczość Tarantino musi oznaczać, że w wolnych chwilach lubię polować na ludzi? Chyba nie :P
pozdrawiam, mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam intencję Twojej wypowiedzi.
Pozdrawiam.
Czy dobrze? Nie do końca. W większości musze sie z Tobą zgodzić, jesli Ty uważasz kogoś za mistrza, nie musisz go nasladować, ale zdanie:
"Na Krótkim Filmie O Zabijaniu uczyłem się kina", świadczy właśnie o tym, że stara sie nadać swoim filmom tego, czego się nauczył w Krótkim Filmie. A tego raczej nie nadaje (dlatego napisałem, że źle zinterpretował film). Jego prywatność i zasady jakimi się kieruje mnie w zupełności nie obchodzą, ja mówie o filmach.
Mi się wydaje, że "uczenie się kina" nie musi oznaczać w tym przypadku nauki "robienia" kina w ścisłym sensie. Ta nauka może przecież dotyczyć zdobywania wiedzy o kinie w ogóle, o jego możliwościach jako środku przekazu określonych treści, polu do kształtowania własnego stylu, osobistej ścieżki artystycznej. Uczenie się od kogoś moim zdaniem nie ogranicza się do przekładania czyjeś stylistyki i konwencji do własnej twórczości. Uczenie się to także zasięganie inspiracji, której śladów w ostatecznym efekcie nawet trudno się dopatrzeć. Ja to tak widzę, ale ponieważ nie znam szerszego kontekstu tej wypowiedzi, ciężko mi używać innych argumentów poza tymi intuicyjnymi bardzo. A co miał tak naprawdę na myśli to pewnie nigdy się nie dowiemy - w każdym razie ciekawi mnie równie mocno co też by sam Kieślowski na to powiedział :>
pozdrawiam
Zgadzam sie z Tobą - nie dowiemy się nigdy, chyba, że będziesz miała kiedyś kontakt z Tarantino, to odezwij się ;)
Mnie równiez ciekawi, ale nie to co by Kieslowski powiedział, tylko to co powiedział, bo w każdym bądz razie Tarantino powiedział to do niego, a nie o nim. Pzd.
"film ten [<<Czerwony>>] przegrał walkę o złotą palmę w Cannes z "pulp fiction", Jednak gdy po rozdaniu nagród Quentin Tarantino spotkał Kieślowskiego powiedział: "Pan jest moim mistrzem, na "Krótkim filmie o zabijaniu" uczyłem się kina. To Panu należała się ta nagroda. MISTRZU." źródło: http://www.krzysztof.kieslowski.prv.pl/02.html Może to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że to rzuca trochę więcej światła. W żadnym stopniu moim zdaniem to, co powiedział Quentin nie świadczy o tym, że źle zinterpretował "Krótki film...". A tak na dobrą sprawę... czy można coś dobrze albo źle zinterpretować? :>
Masz racje, bardzo dobrze to nim świadczy.
P.S: Można źle interpretować filmy, uwierz...