Po premierze "Spring Breakers" wielu pisze, że Korine nowy Tarantino, bo też bawi się popkulturą. Do mnie średnio to przemawia, bo oni kręcą zupełnie różne filmy... Chyba, że ktoś mnie przekona
Bawić się popkulturą to bardzo szerokie pojęcie, tak szerokie jak postmodernizm, bawić można się na różne sposoby, a więc w tym sensie to stwierdzenie absolutnie pasuje. Zresztą obaj reprezentują lata 90., nie XXI wiek, obaj są scenarzystami minionej epoki. Wszystko gra.
Co drugi film porównywany jest do Tarantino. "Killing Them Softly" , "Seven Psychopaths" czy "Drive" to tylko nieliczne przykłady. A najgorsze jest to, że sam Tarantino porównuje jakieś zupełnie inne filmy do siebie (np. "Oldboy").