Odrazu przyznam się że Nie oglądałem wszystkich jego filmów, ale raczej wiekszą ich częśc.
Pan Tarantino to reżyser specyficzny, stworzył jakby oddzielny gatunek filmowy. Kinem to on się bawi, nie trzeba byc geniuszem aby stwierdzić że sprawia mu to radochę, a opinie innych ma w dupie. Jego filmy są kiczowate, można rzec że jest to kino klasy B, oczywiście robi to na tyle umiejętnie, że spora ich cześć staje się obrazami kultowymi, a jak miało to w miejsce w przypadku Pulp Fiction czy też Wściekłych Psów (niestety obrazu tego jeszcze nie widziałem) wręcz wybitnymi.
Na forum można znaleźć tysiące postów jako to akademia skrzywdziła go nie przyznając Oscara, podając argumenty jakoby jest reżyserem zbyt śmiałym lub tez że akademia chciała przyzna go kobiecie. Po części muszę się z wami zgodzić, Quentin to reżyser który za swój specyficzny "styl nastolatka" powinien dostać statuetkę. Problem w tym że akademia przyznaje nagrody za jeden konkretny film w roku, niestety według mojej opinii jedynym takim rokiem pana T. był 95 kiedy to w konkursie startował fenomenalny, innowacyjny Pulp Fiction (nagrodzony według mnie znacznie ważniejszym laurem od Oscara jakim była złota palma). Jak pamiętam przegrał wtedy z Robertem Zemeckisem (Forrest Gump). Dalsze filmy Quentina nie były już aż tak dobre, a to co świadczyło o sile jego filmów, czyli "dialogi o niczym istotnym dla fabuły filmu" nie działały już tak jak miało to miejsce w PF.
W tym roku Oscara za reżyserie dostała pani Bigelow, nie uważam żeby był to błąd gdyż Hurt Locker został sprawnie zrobiony. Oscara za film również dostał Hurt Locker, nie oglądałem wszystkich filmów nominowanych, ale z tych obejrzanych przeze mnie, tez bym go wyróżnił. Cieszy mnie nawet to że został wyróżniony film bardziej ambitny, niż tylko sprawnie zrobiony film rozrywkowy jakim są Bękarty czy Avatar. Mam nadzieje że pan T. zrobi jeszcze kiedyś film na zbliżonym poziomie co PF, inaczej jedyny Oscar jakiego może dostać jest Oscar za całokształt.